„W imię Przenajświętszej i Nierozdzielnej Trójcy! Pod wpływem wielkich wydarzeń lat ostatnich, a zwłaszcza pod wpływem dobrodziejstw wyświadczonych przez Opatrzność Boską tym państwom, które z ufnością nadzieje swe jedynie w niej pokładały, doszli ich Cesarskie i Królewskie Mości: Cesarz Austrii, Król Pruski i Cesarz Rosji, do przekonania o konieczności oparcia
System rządowy w dawnej Rosji. System rządowy w dawnej Rosji krzyżówka. carat: System rządowy w dawnej Rosji: Inne opisy: opowiedzieć komuś, co się naprawdę
W 2004 roku napady skinheadów odnotowano w trzydziestu dwóch regionach Rosji, w 2005 roku - już w dziesięciu więcej, a w 2006 roku ich liczba jeszcze wzrosła [na razie dane nie zostały
stopień wojskowy w dawnej Turcji ★★★ BEG: w dawnej Turcji wyższy urzędnik państwowy, bej ★★★★★ bachaku1: MAT: wyższy od st. marynarza ★★★ STÓŁ: wyższy od ławy ★★★ BOJAR: wyższy feudał w dawnej Rosji ★★★ CHANAT: system rządów w dawnej Turcji ★★★★ Mirasisko: DOKTOR: stopień wyższy od
Cezary Mik* Agresja Rosji na Ukrainę i jej konsekwencje dla rządów prawa na poziomie międzynarodowym. Szkic problematyki [w:] Rządy prawa jako wartość uniwersalna : księga jubileuszowa
w dawnej Polsce danina od barci ★★★★ BURŁAK: robotnik rzeczny w dawnej Rosji ★★★ CHANAT: system rządów w dawnej Turcji ★★★★ Mirasisko: NOTABL: dygnitarz ★★★ AWDAŃCY: potężny ród rycerski w dawnej Polsce (XI-XII w.) ★★★ BRUKOWE: w dawnej Polsce opłata za użytkowanie ulic i dróg ★★★ CZELADŹ: w
Tym samym w latach 30. XX w. demokrację uznawano jako możliwą formę rządów, ale nie była ona paradygmatem politycznym w całej Europie. Sala plenarna niemieckiego parlamentu w czasie rządów NSDAP, naczelne miejsce zajmuje symbolika związana z nazistami. Źródło zdjęcia: Deutsche Welle. Przyczyny kryzysu demokracji w Europie
Stąd tyrania w danej polis rzadko była w stanie przetrwać śmierć swego założyciela (por. attycka piosenka-pochwała tyranobójców Harmodiosa i Aristogejtona). W drodze do demokracji. Działalność Solona. W Attyce przeciwnicy status quo zwracali się ku Solonowi, popularnemu m.in. dzięki swej elegii, wzywającej do walki o utraconą
Reklama. To prezydent półreform, uwięziony w błędnym kole własnych notowań – podsumował analityk Iwan Prieobrażeński 20 lat rządów Władimira Putina. Według Grigorija Jawlińskiego
» z pieca w hucie » pooperacyjna tkanka » stamtąd święty tomasz » przestarzale o portfelu » suto z anglii » micra na szosie » chodnik w kopalnii » niemiecki okręt » ściga się na torze » rybacka łódź » system rządów w dawnej rosji » używany podczas rodeo » odmiana grusz » waluta koreii » rywalka kamy » nie dla nudysty
wUd7Zo. Rosji system polityczny, Państwo federacyjne 21 republik (Czeczenia nie podpisała układu federacyjnego z 1992), 6 krajów, 10 okręgów autonomicznych, 50 obwodów, w tym 1 autonomiczny i 2 miasta wydzielone. Wchodzące w skład federacji organy maja zapewnioną ograniczoną autonomię wewnętrzną (m. in. polityka rozwoju regionalnego, kultura, część spraw socjalnych) – posiadają własne konstytucje, organy wykonawcze i ustawodawcze. 1918–1991 w składzie ZSRR, Od 1991 współtwórczyni Wspólnoty Niepodległych Państw. W Rosji funkcjonuje prezydencki system rządów. Zgodnie z konstytucją, wprowadzoną w 1993 na mocy referendum, funkcję głowy państwa pełni prezydent. Wybierany jest on w wyborach powszechnych na 4 lata, odgrywa kluczową rolę w systemie władzy w Rosji. Powołuje i odwołuje premiera (w uzgodnieniu z Dumą Państwową), a na jego wniosek mianuje ministrów. Może też przewodniczyć posiedzeniom rządu i własnym postanowieniem uchylić każdą jego decyzję. Ma on również istotne uprawnienia wobec parlamentu – może rozwiązać Dumę Państwową (izba niższa parlamentu), jeżeli odrzuci ona 3-krotnie proponowanego przez niego kandydata na premiera oraz gdy odrzuci wniosek premiera o udzieleniu rządowi wotum zaufania. Dysponuje także prawem weta wobec ustaw parlamentu, które może być jednak odrzucone większością 2/3 głosów obu izb. Ma także prawo wydawania dekretów i rozporządzeń z mocą ustawy. Umocnieniu jego pozycji służy referendum, co pozwala mu działać bez zgody parlamentu. Ma on także uprawnienia wobec wymiaru sprawiedliwości: mianuje sędziów Sądu Najwyższego, Sądu Konstytucyjnego, Sądu Arbitrażowego i prokuratora generalnego. Ponadto jest gwarantem konstytucji, praw i swobód obywatelskich, naczelnym dowódcą sił zbrojnych oraz kieruje polityką zagraniczną ustawodawczą sprawuje 2-izbowy parlament – Zgromadzenie Federalne. W jego skład wchodzi izba wyższa, Rada Federacji (po 2 przedstawicieli z każdego z 89 podmiotów federacji: po 1 reprezentancie władzy ustawodawczej i wykonawczej) wybierana na 2 lata w wyborach pośrednich oraz 450-osobowa izba niższa – Duma Państwowa wybierana w wyborach powszechnych na 4-letnią kadencję. Połowa jej członków wybierana jest w jednomandatowych okręgach wyborczych, a druga połowa w okręgu ogólnokrajowym z list partyjnych. Wszystkie ustawy parlamentu wymagają zgody obu izb. Uprawnienia parlamentu są niewielkie może pozbawić urzędu prezydenta, gdy dopuści się on zdrady stanu lub popełni ciężkie przestępstwo, ale decyzja taka wymaga jednak wyrażenia zgody przez co najmniej 2/3 Dumy i zatwierdzenia jej przez taką samą większość Federacji. Organem władzy wykonawczej jest rząd, na którego czele stoi przewodniczący (premier). Członków rządu mianuje prezydent na wniosek premiera. Republiki wchodzące w skład Federacji Rosyjskiej mają własne konstytucje oraz organy władzy ustawodawczej i wykonawczej. W Rosji funkcjonuje system wielopartyjny zapewniający pluralizm polityczny. Do najsilniejszych ugrupowań politycznych w Rosji należą: skrajnie nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji utworzona przez Żyrinowskiego, Agrarna Partia, reformatorski Blok “Jabłoko”, Komunistyczna Partia Federacji Rosji (największa partia ponad 500 tys. członków) oraz Partia Rosji Jedności i Zgody.
Mafiosi w luksusowych wozach i z kałasznikowami to był do niedawna zwykły widok na rosyjskich ulicach Fot. Wojciech Lendzion, screeny:youtubeRosja. Zorganizowana przestępczość w Rosji nie jest już tak widoczna jak w latach 90., ale wciąż jest dochodowym „sektorem” w rosyjskim biznesie. Na jaką współpracę z aparatem państwa mogą liczyć współcześni mafiosi? Eksperci nie mają wątpliwości: na bardzo bliską Pierwszych zorganizowanych rosyjskich grup przestępczych wypatrywać należy jeszcze w czasach rozpadu ZSRR, po upadku komunizmu, w latach 90. ubiegłego wieku. Wtedy, dzięki żywiołowym zmianom w rosyjskiej i ekonomii obserwowano ich zaskakujący rozkwit. Prezydent Borys Jelcyn położył pewne zasługi w demokratyzacji kraju, jednak jego administracja dała pryzwolenie na tworzeniu się nie tylko fortun oligarchów, ale także niemal wszechwładzy mafii. Skutki tamtych zjawisk odczuwane są w Rosji po dziś przez byłego pułkownika KGB Władimira Putina fotela prezydenta w 2000 r. przyniosło pewne zmiany. Od kiedy tylko zaczął sprawować władzę, obiecywał, że zrobi wszystko, by wyleczyć kraj i zaprowadzić porządek. I rzeczywiście – przestępczość i rozwój mafijnego kapitalizmu uległ znacznej ograniczeniu. Do dzisiaj zwolennicy Putina, przypominając, jak wiele Rosja mu zawdzięcza, przytaczają takie argumenty. Nie dało się jednak ukryć, że kiedy w 2013 r. w centrum Moskwy snajper zastrzelił „ojca chrzestnego mafii” Asłana Usojana, zapanowała iście żałobna atmosfera. „Dziadek Hasan”, 75-letni wówczas gangster był uważany za prawdziwego bossa mafii, a jednak ostatni hołd złożyło mu nawet kilka tysięcy się bowiem, że i dziś środowisko mafijne ma w kraju wiele do powiedzenia. Może nie gra już pierwszych skrzypiec, ale wciąż wpływa na losy państwa. „Financial Times”, powołując się na swojego eksperta, dowodzi, że współcześnie mafia została zasadniczo przejęta przez państwo. Niektórzy z byłych przywódców gangów są dzisiaj martwi lub wciąż odsiadują wyroki za popełnione przestępstwa. Inni pozostali gangsterami, ale – w zamian za okazjonalne przysługi – są chronieni przez państwo. Istnieją również eksperci specjalizujący się w rosyjskiej mafii, którzy nie są raczej fanami tej hipotezy. Według tej grupy nie można jasno stwierdzić, że przestępczość zorganizowana jest w zasadzie nierozłączna z Kremlem. Jednak – jak sami mówią – nie da się zaprzeczyć, że bywa, iż jedna strona staje się przydatna dla drugiej. Po upadku ZSRR bliskie relacje z rządem gwarantowały gangsterom liczne profity. Dziś – jak się okazuje – mogą liczyć na stosowną ochronę. Mafijne zbrodnie są naturalnie znacznie skromniejsze, gdy porównamy je do okresu „Dzikiego Zachodu” z lat 90. Różnią się też jakościowo. – Nie trzeba być jednak geniuszem, by zrozumieć, że nowe osoby pojawiły się na __scenie – mówi telewizyjny dziennikarz Ma-xim Gladki. Hiszpański sędzia – ekspert od rosyjskiej mafii, na łamach „FT” przekonuje, że Rosja to kraj mafijny, gdzie nie można odróżnić działań grup przestępczości zorganizowanej od działań rządu. Sam mówił, że często napotykał tak zwane organizacje hybrydowe, składające się z przestępczości zorganizowanej i organów egzekwujących prawo. Nigdy nie było tak naprawdę jasne, kto komu właściwie mówił, co ma robić. – _Dziś wszyscy członkowie słynnej jeszcze za czasów ZSRR mafii Wory w Zakonie (Złodzieje w prawie) przeszli do FSB (Federalnej Służby Bezpieczeństwa), będącej następczynią KGB _– przekonuje Gladki. Wory są dziś właścicielami uczciwych przedsiębiorstw, jeżdżą opancerzonymi maybachami, spędzają czas z sędziami czy politykami i mają własną ochronę. Nikt nie walczy też z rosyjską mafią o nazwie Brać Sołncewska. Ci, którzy próbowali, wiedzą już, że mają związane ręce. Grupa stoi ponad prawem. Chronią ich mundurowi, przekupni funkcjonariusze, służby specjalne i skorumpowani urzędnicy na państwowych stołkach. Wszyscy przymykają oko na działania gangsterów, by nie narobić sobie niepotrzebnych nie krępuje więc mafii, kiedy handluje ludźmi i bronią czy pierze brudne pieniądze, pochodzące głównie z przestępstw podatkowych. Z powodzeniem kontroluje biznes hazardowy, energetyczny i zbrojeniowy. Złodzieje zawodowcy narodzili się jeszcze w łagrach w latach 30. ubiegłego wieku. Do dziś są siłą rosyjskiej mafii. Tyle, że w latach 90. strzelali do gangsterów. Dziś zabijają biznesmenów, przejmując tym samym kolejne prywatne firmy. Coraz częściej jednak cenią sobie legalne interesy, w które bądź co bądź inwestują fundusze pochodzące z przestępczej działalności. Przykładów na to, że i dziś mafia radzi sobie wcale nie najgorzej, można by jeszcze mnożyć wiele. Głośno zrobiło się między innymi w 2011 r., kiedy odkryto, że od lat w podmoskiewskich miasteczkach nielegalnie, a jednak zupełnie otwarcie działają kasyna. Dlaczego? Ponieważ ich właściciel dzielił się zyskami z miejscowymi prokuratorami. Naturalnie prokuratura rosyjska robiła, co mogła, by uniemożliwić przeprowadzenie dochodzenia w całej sprawie. Wielu rzeczywiście ocaliło swoją skórę. „The Moscow Time” zwraca uwagę, że termin „rosyjska mafia” zaczął być współcześnie unikany. Mimo to w ciągu kilku ostatnich lat pracownicy organów ścigania mówili o dominacji grupy w świecie przestępczym na całym świecie. Problem niewątpliwie istnieje, gdyż mowa tu nawet o 300 tysiącach gangsterów. Wiele z tych osób mieszka za granicą od dłuższego czasu i zdążyły wymienić paszporty rosyjskie na stronie Cato Institute można również przeczytać, że Rosja przeżywa wręcz epidemię przestępczości. Z danych z 2009 r., które podało MSW wynika, że wewnątrz kraju działało wówczas nawet 450 organizacji przestępczych zatrudniających 12 tysięcy ludzi. Cztery spośród pięciu rosyjskich firm miały – według tych samych danych – płacić haracz. Ci ludzie mają większy wpływ na sytuację ekonomiczną, społeczną i kryminalną w kraju, niż śmiano by spekulować. Wicedyrektor departamentu do walki z przestępczością zorganizowaną MSW Aleksandr Jelin jest przekonany o tym, że w ciągu ostatnich 10–15 lat przestępczość zorganizowana zdecydowanie ewoluowała. Przy czym jedni szefowie gangów „inwestują w gospodarkę i aspirują do władzy”, drudzy zaś „łączą się z organizacjami terrorystycznymi”. Dziś Rosja płaci wysoką cenę za nieudolność w ustanawianiu rządów prawa. W obliczu szerzącej się przestępczości wiele firm bierze sprawy w swoje ręce i samemu zapewnia sobie ochronę. Nikt też nie ma zaufania do organów bezpieczeństwa. Zapytaj przeciętnego Rosjanina, czego boi się najbardziej. Jak się okazuje – największą niepewność wzbudza nie anonimowy gangster, a milicja. Świat biznesu i polityki niebezpiecznie zazębia się ze światem przestępczym. Obecne źródła zysków tego ostatniego to przede wszystkim narkotyki, prostytucja czy przemyt. Ale w Rosji nie jest to dla nikogo tajemnicą. I nikogo już to nie dziwi. _– Wszystkie stare grupy mafijne zniknęły – _przekonuje Giennadij Gudkow, zastępca przewodniczącego komitetu bezpieczeństwa w Dumie. Dziś to biurokraci siedzą na szczycie przestępczego świata. Prawdziwa mafia wciąż daje o sobie znać. Choć jej obecność jest głęboko ukryta, to czyha wciąż nie tylko na dnie społeczeństwa rosyjskiego.
W ciągu jednego tygodnia orbanowskie władze zdążyły wysłać wiceszefa swojej dyplomacji do Ukrainy, gdzie rzeczony obiecał dopuścić transport broni przez terytorium Węgier. Zaraz potem rzecznik węgierskiego MSZ Mate Paczolay zdementował przytaczane przez media słowa wiceministra. Mówił, że od początku wojny w Ukrainie sprawa jest jasna: żadnej broni przez terytorium Węgier, bo to sprawi, że ucierpieć może żyjąca w Ukrainie mniejszość węgierska. Na Węgrzech zapanowała konsternacja– Nie bardzo wiem, co mam o tym myśleć – mówi mi Laszlo Andras Sallai z tygodnika "Magyar Narancs". – Mamy na Węgrzech takie powiedzenie, że nie wie jedna ręka, co robi druga. Możliwe, że po prostu rzecznika nie poinformowano, że sytuacja się zmieniła – Szeky, znany węgierski publicysta, dodaje z kolei, że z zaskakującą misją do Ukrainy udał się nawet głównodowodzący węgierskiej armii Romulusz Ruszin-Szendi. – Są znaki, że rząd Orbana w końcu zrozumiał, że Zachód nie zapomni im tego zakazu transportu broni – ocenia później, już sam minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto poleciał do Moskwy negocjować dostarczenie na Węgry większej ilości gazu. — Rosja "rozważy" prośbę Węgier o więcej gazu, bo chce rozwijać "strategiczne" więzi — poinformował MSZ Rosji po spotkaniu szefów minister pojechał do Moskwy. Spotkał się z Ławrowem – Sam nie wiem, o co tu może chodzić – bezradnie rozkładał ręce Janos Szeky. – I nie bardzo wiadomo, co ten Szijjarto chce konkretnie negocjować, bo dostawy energii na Węgry nie są zakłócone, tylko że jakoś od roku gaz jest o wiele droższy niż dawniej. Są w każdym razie w panice, bo sztucznie zamrożone ceny energii zostaną we wrześniu radykalnie podniesione, a przecież niskie koszty to była do tej pory naczelna broń propagandowa władzy. Krótko mówiąc: mamy zamieszanie – Szijjarto i Siergiej Ławrow - PAP/EPA/RUSSIAN FOREIGN AFFAIRS MINISTRY HANDOUTNo tak. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Orbanowskie Węgry – do tej pory stojące twardo niczym skała gibraltarska populizmu nad tradycyjnie skonfundowaną i niedogadaną europejską liberalną demokracją – zaczynają wszystkich już właściwie sojuszników w Unii Europejskiej i NATO musi faktycznie boleć. Boli szczególnie popsucie relacji z pisowską Polską, z którą do tej pory – jak dwaj kowboje w salonie, walczący plecy w plecy z całą resztą stałych bywalców – wspierali się wzajemnie na unijnym nadal wyznaje węgierski typ "nieliberalnej demokracji". A ten z kolei, co warto sobie powtarzać, zbliżył Węgry nie tylko do Rosji (kraju, jak to ujął Władimir Putin, "rozsądnego konserwatyzmu", który proponował i zachodnim politykom), ale również do wielu innych "nieliberalnych" wizji, w tym prezydenta Serbii Aleksandara Vucica, eksprezydenta USA Donalda Trumpa, prorosyjskiej francuskiej polityczki Marine LePen albo wręcz krajów autorytarnych, jak Chiny, Kazachstan czy Turcja. Polska rządzona przez PiS, choć próbuje u siebie (tylko częściowo skutecznie) wprowadzić węgierski system polityczny, to jednak podparty propagandą i często dość karkołomną interpretacją faktów rząd nie mógł dłużej udawać, że to – dajmy na to – Niemcy czy antypisowska opozycja są bardziej proputinowskie niż Orban. Kaczyński został zmuszony do ochłodzenia kontaktów z Budapesztem. Viktor Orban: sankcje się nie powiodły, musimy negocjować z RosjąNerwowa gra WęgierDodatkowo Unia Europejska jest już zmęczona wiecznymi unikami rządu Orbana w sprawie praworządności (system sądowniczy jest na Węgrzech o wiele bardziej politycznie sterowany niż np. w Polsce) czy korupcji (klan polityczno-ekonomiczny Orbana siedzi okrakiem na rządowych i unijnych pieniądzach i decyduje, kto będzie za nie realizował publiczne projekty, co nieustannie i aż do znudzenia wypominają premierowi te nieliczne węgierskie media, które nie zostały mu jeszcze shołdowane). Bruksela zapowiada zakręcenie kurka z pieniędzmi (już teraz fundusze unijne są obcinane), jeśli sprawy związane z praworządnością i politycznym dysponowaniem publicznymi środkami nie zostaną wystąpił na pogrzebie i oczarował ludzi. "Tak zaczęła się kariera najniebezpieczniejszego polityka" Sęk w tym, że i jedno i drugie stanowi oś fideszowskiego "nieliberalnego" systemu. Dzięki pieniądzom z UE system działa. Dzięki temu, że UE nie ma kontroli nad wydawaniem tych pieniędzy – system może trwać. Dlatego Węgry stają się nerwowe. I grają coraz bardziej nerwowo. Dość zabawne stałe elementy węgierskiej gry, jak na przykład kampania plakatowa demonizująca w diabolicznym stylu George’a Sorosa jako zła stojącego za wszelkim rozpełzającym się po ziemi lewactwem, nikogo już nie OrbanaAle już propozycja węgierskiego parlamentu z tego tygodnia, nawołująca do rozwiązania Parlamentu Europejskiego jest chyba najdalej, jak do tej pory, idącym atakiem europejskiego pariasa na unijne stosunki wewnętrzne. W propozycji tej przeczytać można również o ograniczeniu władzy wspólnotowych instytucji, by nie mogły się wtrącać do wewnętrznych spraw państw członkowskich (Budapeszt postrzega unijne wezwania do niełamania prawa jako prześladowanie) oraz potępieniu sankcji przeciwko Rosji. Co ciekawe jednak – ta sama propozycja zawiera apel o wprowadzenie wspólnych unijnych sił chce cofnięcia sankcji na Rosję: UE strzeliła sobie w płuca i teraz się dusiOrban bowiem jest świetny w grze na kilka frontów. Wśród nieliberalnych, wschodnioeuropejskich czy azjatyckich polityków występuje jako człowiek Zachodu, z chodami w Unii. Na Zachodzie – jako człowiek od tych nieliberalnych. Warto odnotować z czyich usług prezydent Francji Macron korzystał, gdy opracowywał swoją autorską koncepcję bezpieczeństwa międzynarodowego i chciał zbliżyć się w tym celu do Putina. No właśnie. Ale te złote dla Orbana czasy wydają się wyszli na uliceNerwowość rządu wzrasta tym bardziej że na ulicach pojawia się coraz więcej protestujących przeciwko posunięciom rządu. Właściwie – od kilku dni protesty w Budapeszcie trwają non na przykład, drobni biznesmeni oraz przedstawiciele sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Parlament bowiem, starając się gwałtownie wyciągnąć kasę, skąd się da, uchwalił reformę podatkową w wyniku której cały ten sektor straci poważne pieniądze. Do tego rząd Orbana zlikwidował ulgowe opodatkowanie dla przedstawicieli wolnych zawodów. Przedstawiciele wolnych zawodów również wyszli na protesty w Budapeszcie - Attila Kisbenedek / AFP– Przed wyborami rozdali kupę pieniędzy tak, jakby miało nie być jutra – mówił mi Barnabas Kisz, budapeszteński wydawca – więc teraz próbują je odzyskać. A sądząc po tym, jak desperacko to robią, to sytuacja faktycznie musi być kiepska. Myślę, że wielka burza nadciąga nad Węgry. Próbują dziury w kadłubie zalepiać taśmą klejącą. Poligarchom zapaliła się ziemia pod eleganckimi mokasynamiDo tego jeszcze problemy z inflacją i spadający kurs grają też w orbanowską poligarchię, czyli system łączący politykę z oligarchią, o którym pisał choćby politolog Balint Magyar w swojej książce o "węgierskim państwie mafijnym". Ten system może istnieć wyłącznie dlatego, że Bruksela wciąż daje Orbanowi pieniądze. Ten z kolei – śmiejąc się jej właściwie w oczy – szydzi z demokratycznych, unijnych zasad i niespecjalnie nawet ukrywa to, co robi i myśli. A swoje prywatne bogactwo, pozyskane również dzięki poligarchicznemu systemowi rozprasza w całkiem ciekawie opracowanym systemie w Budapeszcie - Attila KISBENEDEK / AFP / AFPOwszem, udawało się dzięki tym pieniądzom uspokajać opinię publiczną, prowadząc prospołeczną politykę (poligarchia jak widać, ma również, podobnie jak i liberalna myśl ekonomiczna, swoje teorie na temat "skapywania" bogactwa z góry na dół). Na wiele towarów ceny są ustalone przez państwo i nie wolno ich podnosić, na przykład benzyna jest na Węgrzech dwa razy tańsza niż w pozostałych krajach UE. Ale w obliczu nadchodzącego kryzysu poligarchom zapaliła się ziemia pod eleganckimi paliwo na Węgrzech? Nie dla Polaka! Orban złamał fundamentalną zasadęWygląda na to, że Unia Europejska decyduje się w końcu zrobić to, na co od dawna nie mogła się zdecydować. Między innymi – co jest tajemnicą poliszynela – ze względu na stanowisko dawnej kanclerz Angeli Merkel: Węgry są od dawna gigantyczną fabryką niemieckich samochodów i ważnym ogniwem niemieckiego motoryzacyjnego imperium. Merkel już jednak nie ma, a i imperium motoryzacyjne zaczyna się kruszyć i Niemcy pomysłu na siebie zaczynają już powoli szukać gdzie indziej. Orban próbuje więc wszystkiego. A to szarpie się, dramatyzując przed Brukselą, że ta robi Węgrom "wiwisekcję", a to stroi w piórka gołąbka pokoju, mówiąc, że "celem Zachodu powinien być pokój, a nie pokonanie Rosji", niespecjalnie bacząc, że to Rosja najechała Ukrainę i okupuje wielką część jej terytorium (Węgry od dawna miały napięte stosunki z Ukrainą, kręcące się wokół węgierskiej mniejszości w ukraińskim Zakarpaciu; Orban wzywał nawet do uznania autonomii Zakarpacia wtedy akurat, gdy wojska Putina zdobywały Krym).Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:— "Ograniczenia" było słowem, które na Węgrzech Orbana stało się przekleństwem: Fidesz go nie używał, stosowano je głównie wtedy, gdy chciano napiętnować politykę poprzedników, jak na przykład rządu MSZP — mówi Sallai. – A teraz sam Fidesz musi wprowadzać co się dzieje, można było przewidzieć. Już w kwietniu, zaraz po wyborach wygranych przez Fidesz na fali niechęci do angażowania się w wojnę, Orban chwalił się, że pokonał nie tylko "komunistów" (jak zwykł był określać opozycję), ale i prezydenta Zełenskiego. Obserwatorzy mówili, że po masywnych wydatkach i niechęci do dogadania się z UE latem musi przyjść kryzys cóż, przyszedł. I wygląda na to, że Fidesz nie opracował do tej pory sensownego planu jednak brzmi: jak Fidesz mógłby się dogadać z UE? Przecież po wprowadzeniu zasad praworządności i wprowadzeniu antykorupcyjnych śledztw wyjdzie na wierzch wszystko, o czym świat wie, a Orban nie mówi. Papież nieliberalnej demokracjiZwrot orbanowskich Węgier na Zachód? Być może w końcu nadejdzie, ale pamiętać trzeba o tym, że Orban ma naprawdę bliskie kontakty nie tylko z Putinem i Chinami (Orban doprowadził do wyrzucenia z Węgier "lewackiego", bo prodemokratycznego Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, wszedł za to w budowę gigantycznego kampusu chińskiego uniwersytetu Fudan, na którym tak nielubiane przez Orbana reguły "liberalnego" świata nie będą zawracały głowy studentom). Orban pomaga Putinowi podminowywać Bałkany używając do tego przywódców, jak prezydenta Serbii Aleksandara Vucica (który zbudował u siebie wierną kopię orbanowskiego modelu) czy skorumpowanego po uszy przywódcę bośniackich Serbów Milorada Orban wyrażał zachwyt nad rządami silnej ręki, skuteczniejszymi niż "miękka" i "zgniła" demokratyczna debata, a wzory dla swojego systemu dostrzegał w krajach Azji. Wygląda na to, że uważa, że politykom rządzącym krajem bogactwo wynikające ze statusu przywódców się po prostu należy: jak Putinowi, który zgromadził majątek tak wielki, że uważa się go za jednego z najbogatszych ludzi świata. Jak Vuciciowi, jak przywódcom niektórych państw Azji właśnie Orban tak chętnie popierał – i nadal popiera – Donalda Trumpa, który również zamachiwał się na reguły "liberalnego", "lewackiego" – czyli po prostu demokratycznego świata, proponując w jego miejsce wprowadzenie – no właśnie, czego? Czy przypadkiem nie właśnie poligarchii? Systemu tak prostego, że przypominającego zwykły feudalizm, z wodzem na szczycie, uprzywilejowanymi szlachcicami-oligarchami pod nim, a ludem, któremu "skapuje" coś z rozkradanych na górze pieniędzy, akurat tyle, żeby nie protestował? Cóż: być może właśnie ten system na Węgrzech zaczyna się kończyć. A biorąc pod uwagę, że dla antyliberalnych polityków, jak między innymi nie tak jeszcze dawno temu dla polskich PiS-owców, Orban jest rodzajem "papieża nieliberalnej demokracji" – taki upadek może przynieść o wiele większe skutki dla całego świata, niż można się Szczerek jest dziennikarzem, reporterem i pisarzem. Autorem reportażu "Via Carpatia. Podróże po Węgrzech i Basenie Karpackim" oraz nagrodzonej Nike czytelników książki o Ukrainie "Tatuaż z tryzubem". Laureat Paszportu Polityki za "Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian". Współpracuje z "Krytyką Polityczną" i jest stałym felietonistą tygodnika "Polityka".Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.
Groźny "atak w kierunku Polski" Widmo kryzysu migracyjnego "Partia polska i antypolska" "Nie rządy odpowiadają za drożyznę, tylko wojna" Dodatek węglowy Rozmowa z nastolatkiem rozwiń > Premier na piątkowym spotkaniu w Działdowie podkreślił, że "Rosja zawsze czekała na czas słabości Polski, na to aż Polska będzie wewnętrznie skłócona". Na braku jedności najbardziej korzysta Putin. Mamy bardzo szczególny czas, to nie tylko Polska przeżywa problemy, ogromne problemy przeżywają wszystkie państwa europejskie, na taką okazję Putin czeka jak drapieżca na swoją ofiarę, bo wchodzi klinem w tę rzeczywistość, która jest w tych krajach UE, krajach Europy, jak lód wchodzący w szczelinę stara się je rozbijać, niszczyć, rozsadzać - mówił Morawiecki. Groźny "atak w kierunku Polski" Ocenił, że nie przypadkiem Rosja atakuje, gdy sytuacja w wielu krajach jest trudna także politycznie. Atak w kierunku Polski jest bardzo groźny. On odbywa się przede wszystkim poprzez wysokie ceny surowców naturalnych - wysokie ceny gazu, wysokie ceny ropy naftowej, węgla - w związku z tym innych źródeł ogrzewania domów, mieszkań - powiedział. Dlatego - przekonywał Morawiecki - "wielkim zadaniem polskich polityków, tych, którzy powinni się zjednoczyć w trudnym czasie, całej polskiej klasy politycznej, powinno być tłumaczenie tego ludziom, że kryzys zbożowy na Ukrainie zaraz zaskutkuje głodem w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, i że o to chodzi, by wywołać ten głód, bo wraz z głodem rozpocznie się wielka migracja, przez Morze Śródziemne do Europy". Widmo kryzysu migracyjnego Według premiera może to doprowadzić do takiego kryzysu migracyjnego jak przed siedmiu laty, tylko dwa razy lub nawet 10 razy większego. Powiedział też, że w trudnej sytuacji ludzi można podzielić na dwa typy: na takich, którzy "chowają się w swoich gabinetach, zamykają na cztery spusty, boją się wychodzić do ludzi, nie rozmawiają z ludźmi, boją się tej władzy, która jest w ich rękach, szukają winnych gdzieś naokoło tego, co się dzieje". Węgiel, inflacja, Ukraina, surowce energetyczne, gdzieś tam wszystko jest uwypuklane, ale nie ma ludzi do rozwiązywania problemów - mówił premier. "Partia polska i antypolska" Drugi typ ludzi - dodał - to tacy, którzy "zdają sobie sprawę z tego, że czas jest trudny i robią wszystko, by ulżyć ludziom i rozwiązywać problemy". Ja chcę państwu obiecać, że rząd PiS to taki rząd, będziemy robić wszystko, by rozwiązywać te problemy, które są wokół nas, a jest ich wiele - zaznaczył. Jak powiedział premier, Adam Czartoryski walczący dwieście lat temu o niepodległość Polski mawiał, iż w czasie swojego życia i walki poznał tylko dwie partie: partię polską i partię antypolską. I chciałbym, aby wszystkie partie działające w III RP tu i teraz, w tym czasie próby, były partiami polskimi, tego bym sobie zdecydowanie życzył - podkreślił. Aby tak było, dodał, "czasem każdy musi ugryźć się w język". "Nie rządy odpowiadają za drożyznę, tylko wojna" To nie rządy odpowiadają za drożyznę, tylko wojna na Ukrainie i przede wszystkim wysokie ceny surowców naturalnych - mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na krytyczne pytania mieszkańców Działdowa o drożyznę. Premier Mateusz Morawiecki w piątek po południu spotkał się z mieszkańcami Działdowa w woj. warmińsko-mazurskim. Po wystąpieniu premiera pytania zdawali mu uczestnicy spotkania. Panie Morawiecki. Ile doprodukowaliście pieniędzy za czasów obecnego rządu, bo za rządów poprzedniego nie produkowali tyle pieniędzy? - pytał jeden z uczestników spotkania. Morawiecki odpowiedział, że "udowodnił, że wtedy produkowano więcej" pieniędzy. Niech to jakiś ekonomista zakwestionuje, ja czekam. Dług publiczny w czasach PO de facto urósł więcej niż dwa razy. Tylko faktowi, ze zabrali pieniądze z OFE, dywidend i sprzedaży aktywów zawdzięczamy fakt, że przejmując rządy po PO tego długu było 890 mld zł - odpowiadał premier. Pan tak pięknie mówi o podatkach, że pan obniżył, a niech pan idzie do sklepu. Przed obniżeniem podatków chleb kosztował 2 zł, a teraz kosztuje 7 zł. Za tę drożyznę powinni was na taczkach wywieźć - kontynuował pytający. Premier odpowiedział, że "każdy ma prawo powiedzieć to, co uważa". Ja tylko zadam takie retoryczne pytanie, czy powinni również nas wywieźć za drożyznę w Niemczech. Inflacja jest najwyższa w Niemczech. Czy to rząd polski za to odpowiada? Inflacja jest najwyższa w Stanach Zjednoczonych. Czy rząd polski za nią odpowiada? - mówił Morawiecki. To nie rządy, ani niemiecki, ani polski, ani hiszpański, ani francuski, ani czeski - nie rządy odpowiadają za to. Tylko odpowiada za to wojna na Ukrainie, a przede wszystkim wysokie ceny surowców naturalnych, bo to one przekładają się na wysokie ceny wszystkich towarów - podkreślił szef rządu. Dodatek węglowy Inny z uczestników spotkania zapytał w kontekście dodatku węglowego zakładającego po 3 tys. zł dla każdego gospodarstwa ogrzewanego węglem: A ja zacząłem 20 lat temu palić drewnem opałowym, grabem i z niego produkuję holzgas, gaz drzewny. (...) My 20 lat temu przeszliśmy z węgla. Mnie to denerwowało, że popiół śmierdział siarkowodorem, zgniłym jajem. Tyle - mówił do premiera. Jednak większość pieców, to piece węglowe i dlatego zdecydowaliśmy się na tę dopłatę - odpowiedział szef rządu. Dodał, że "w skali całego państwa nie byłoby to takie łatwe", żeby wszyscy przeszli na gaz drzewny. Inny pytający przyznał, że jest zwolennikiem Platformy Obywatelskiej. Cieszę się, że otrzymałem głos, bo myślałem, że się nie uda - przyznał i zwrócił się do premiera: Kiedy pan mówił prawdę? Miesiąc temu mówił pan, że węgla nie ma, a dziś mówi, że idzie flotylla z węglem. Kiedy dziś mówiłem o tym, że węgiel był zamawiany i płynął do nas, to mówiłem prawdę i kiedy mówiłem, że węgiel zamówimy i będzie płynął, to też mówiłem prawdę. Sprawa jest prosta. Zaczęliśmy więcej zamawiać węgla, ponieważ nałożyliśmy embargo na węgiel rosyjski (...). I tego węgla miesiąc temu było za mało i dziś jest jeszcze za mało. Mam nadzieję, że ten, który został zamówiony w ostatnich dniach i będzie zamówiony w najbliższych dniach przypłynie szybko i uda nam się wyeliminować te wąskie gardła, bo węgla na świecie jest coraz więcej, po prostu zgłaszają się producenci - odpowiedział Morawiecki. Rozmowa z nastolatkiem Przed budynkiem, gdzie odbywało się spotkanie z premierem stali mieszkańcy Działdowa, dla których zabrakło miejsca na sali. Po spotkaniu wzywali premiera, by podszedł do nich i z nimi porozmawiał. Mężczyzna z megafonem nawoływał premiera by ten podszedł i porozmawiał z nastolatkiem, który - jak mężczyzna mówił - przyjechał specjalnie z Wielkiej Brytanii. Morawiecki zgodził się porozmawiać z nastolatkiem. Premier mówił mi, że jak bym wrócił (do kraju), to warunki w Polsce są bardzo dobre - relacjonował potem chłopiec przebieg rozmowy dziennikarzom. Pytałem się jego o inflację i powiedział mi, że inflacja w Polsce nie jest taka zła jak w innych krajach, że w innych krajach jest o wiele gorzej. Jak się pytałem o system edukacji, to powiedział mi, żebym się nie martwił, bo jest bardzo dobry w Polsce, i że jeszcze jest dobrze z węglem, bo się pytałem o węgiel też. I powiedział, że węgiel jest bardzo dostępny. Mimo to - powiedział dziennikarzom - że do Polski nie wróci. Jak zaznaczył na koniec, premier powiedział do niego: "Podaj mi rękę". I ją złapał, ja mu nie chciałem tej ręki podawać - mówił chłopiec. Autorzy: Marcin Jabłoński, Agnieszka Libudzka Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję