W innym miejscu natrafiam na plac Pięciu Studni: niegdyś była tu fosa, którą w XVI w. przebudowano na plac. Faktycznie znajdziemy tu pięć stylowych studni, z których jeszcze na początku XIX w. wydobywano wodę pitną. Dziś są popularnym motywem fotograficznym podczas sesji ślubnych. Z Zadaru warto wybrać się do miasteczka Nin.
Co warto zwiedzić w Bukareszcie? Bukareszt, Rumunia - docelowo.pl. To największy park w Bukareszcie, który znajduje się nad jeziorem o tej samej nazwie.
Miałem przywilej poznać Bukareszt w towarzystwie mojego kolegi, który mieszka w tym mieście od wielu lat i odkryłem kilka mniej oczywistych, ale fascynujących perełek. Spośród nich wybrałem trzy zupełnie się od siebie różniące miejsca, których nie można przegapić: cerkiew, księgarnię i kawiarnię. Cărturești Carusel.
Obiecałam zamkniętą część parku Herăstrău, więc dotrzymuję słowa i zapraszam was na spacer po jednym z największych i najstarszych skansenów w Europie 🙂. Muzeum Wsi (Muzeul Naţional al Satului „Dimitrie Gusti”) zostało założone w 1936 r. i zajmuje pokaźną część (ponad 100 tys. m²) największego parku w Bukareszcie.
Zła dieta, choroby, konieczność ucieczki ze zrujnowanych domów wpłynęła na życie ludzi w tym miejscu. Warto zobaczyć inscenizacje i pozostałości grafitti na ścianach. Wojskowe koszary i magazyny zajmują około 80 km tuneli. godziny otwarcia: pn-nd 09:00 – 18:15 bilety wstępu: w cenie biletu wstępu do rezerwatu
Co zobaczyć w tej fascynującej metropolii, która nie wpisuje się w tradycyjne kanony architektonicznego i urbanistycznego piękna? O czym warto wiedzieć, spacerując jego monumentalnymi bulwarami? Przygotowaliśmy dla Ciebie krótki przewodnik po Bukareszcie, który pomoże Ci znaleźć odpowiedzi na te pytania!
Podczas pobytu w Bukareszcie warto zwrócić uwagę na pozostałości po średniowiecznych budowlach, m.in. ruiny Curtea Veche czyli dawnej siedziby książęcej. W Bukareszcie zwiedzić można także Muzeum Rumuńskiego Chłopa, Narodowe Muzeum Wojskowe oraz liczne kościoły chrześcijańskie, synagogi i cerkwie.
Kolejnym powodem, dla którego warto odwiedzić Bory Tucholskie są wodne atrakcje oferowane w tej okolicy. W Wierzchowie skorzystać można ze spływów tratwami. Brda, fot. Pomorskie Travel. Miłośnicy kajakarstwa docenią uroki krętej rzeki Brdy. Szlaki kajakowe wyznaczone w tym miejscu należą do najpiękniejszych w Polsce, a zdaniem
W każdy weekend można wybrać się na targ spożywczy Davies Park Markets, gdzie warto skoczyć na śniadanie. W weekendowe wieczory za to można zaplanować kolację na targu Boundary Street Markets. Na West Endzie jest i lokalny browar, Catchment Brewing Co., a dla fanów ginu, bar Covent Garden. 16. Małe uliczki zwane laneways
Witam, czy ktoś ma jakieś pomysły/wskazówki na temat: co robić (gdzie iść) w upalny weekend w Bukareszcie? Mieszkam tu już rok więc te oczywiste miejsca typu parki czy stare miasto już raczej znam
RhNbUx8. Nie oszukujmy się – przyjechaliście tutaj po to, żeby na własne oczy zobaczyć ten olbrzymi pałac-szkaradę, zbudowany przez Nicolae Ceaușescu. Jeśli jednak chcecie oswoić stolicę Rumunii zapamiętajcie naszą radę – do zwiedzania tego kolosa weźcie się w ostatnim możliwym momencie. Bukareszt był kolejnym przystankiem na trasie naszej wycieczki po Rumunii. O tym, gdzie byliśmy i co warto zobaczyć w tym kraju możecie przeczytać TUTAJ. Jednym z ciekawszych miejsc na trasie był Wesoły Cmentarz w Sapancie. Rumunię polecamy każdemu i zapewniamy, że po tygodniu pobytu w tym kraju wyzbędziecie się wszystkich krzywdzących stereotypów, jakie możecie mieć na temat tego kraju. Było pięknie, a potem wjechaliśmy do Bukaresztu (nie mylić z Budapesztem). Nie no, żartujemy. W Bukareszcie też było fajnie. Kiedy miejscowi dowiedzą się, że jesteś turystą, najczęściej powtarzanym przez nich, a zrozumiałym przez ciebie wyrazem, będzie Pentagon. Tak, chyba każdy mieszkaniec Bukaresztu wyrecytuje ci tę obowiązkową formułkę, że Pałac Parlamentu to największy budynek w Europie i drugi największy budynek na świecie, właśnie po Pentagonie. Być może usłyszysz też, że budynek powstał w rekordowym tempie 5 lat (choć do dzisiaj nie został ukończony) – w tym czasie zespół 200 architektów i 30 tys. robotników pracowało na placu budowy non-stop 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. I jeszcze jedna obowiązkowa ciekawostka, którą na pewno usłyszysz – pałac został w całości wykonany z budulca i elementów pochodzących z Rumunii. Bo Rumuni to dumny naród, więc z braku laku pałac to ich powód do dumy. Choć ich przywiązanie do kolosa jest dość problematyczne – w niedawnym głosowaniu na najpiękniejszy budynek Bukaresztu wygrał właśnie budynek parlamentu. Jednak z drugiej strony zwyciężył on także w konkursie na budynek najbardziej szkaradny. Turysta z Ameryki może i mógłby to przełknąć – oni kupują jako suweniry nawet puste puszki po konserwach z nalepkami „Zapach komunizmu”. Naprawdę, widzieliśmy na własne oczy w Sobor Parku w Budapeszcie. Ale jako turysta z Polski, który sam posiada taki koszmarek w samym centrum swojego miasta, masz wątpliwości. Pozytywne jednak jest to, że parlament nie dominuje nad miastem. Gdyby tak było, pierwsze wrażenie byłoby… …jeszcze gorsze niż to, które zastaniesz Bo jeśli do Bukaresztu przyjedziesz autem, pierwszą rzeczą, jaką zastaniesz będzie ogromny korek. My rogatki stolicy przekroczyliśmy we wtorek tuż po godz. 19. Metodą dedukcji stwierdziliśmy więc, że do naszego hotelu pojedziemy przez centrum, bo jest znacznie bliżej niż bukaresztańskim ringiem (potem okazało się, że korek spotkałby nas także i tam). I początkowo jechało się rzeczywiście płynnie, jednak im bliżej centrum liczba aut rosła coraz mocniej, tak że w pewnym momencie zwyczajnie stanęliśmy w miejscu. Chcąc nie chcąc była to okazja do pierwszego przyjrzenia się miastu. Skojarzenia? Ogromne skwery z wysokimi socrealistycznymi kamienicami, szerokie pięcio-sześciopasmowe arterie przechodzące w gigantyczne ronda i niezliczona masa aut. A do tego fatalne oznakowanie, dzięki czemu bardzo łatwo się zgubić. „Paryż Wschodu? Zwariowali…” – myślisz sobie, stojąc w tym korku. Bo czasu na przemyślenia masz dużo, przypominasz więc sobie frazę z przewodnika. Fakt, Bukareszt ma swój Łuk Triumfalny i swoje Pola Elizejskie, czyli Bulevardul Unirii, ale na tym podobieństwa się kończą. Swoją drogą, Ceaucescu jak każdy komunistyczny watażka z manią wielkości był niezłym cwaniakiem. Przy projektowaniu ogromnych bulwarów prowadzących do pałacu parlamentu zarządził, że mają one być w sumie o 1 metr szersze i 6 metrów dłuższe niż paryskie Pola Elizejskie. Najlepiej zwiedzać taksówką, ale trzeba uważać A potem jedziesz do hotelu, masz wieczorny relaks, z samego rana jesz pyszne śniadanie i ruszasz na zwiedzanie miasta. I tu nasza pierwsza bardzo ważna rada dotycząca poruszania się po mieście: jeśli nie musisz, nie pchaj się do ścisłego centrum autem. Raz, że z parkingami krucho, dwa – nawet jeśli jakimś cudem znajdziesz miejsce, to zaraz podleci do ciebie jakiś dziad borowy z propozycją „popilnowania autka, panie kierowniku”. I po co ci te stresy? Tym bardziej, że Bukareszt ma całkiem niezłą komunikację publiczną – aż 4 linie metra (pojedynczy bilet kosztuje ok. 2 lei). A jak już jesteśmy przy metrze, jeszcze jedna ciekawostka o Ceaucescu. Otóż był on tak złośliwym sukinsynem, że zbudował linie metra przecinające cały Bukareszt. Cały? No oczywiście, z wyjątkiem osiedli zamieszkanych przez intelektualistów, których jako przywódca klasy robotniczej wybitnie nie znosił. Słońce Karpat zapewne uznało, że inteligent nie tylko głodny, jest bardziej płodny, ale też dla zdrowia może burżuazyjnie poruszać się o własnych nogach zamiast korzystać z robotniczego metra. Ale że był dobry pan, bo przecież mógł zabić – dał rumuńskim okularnikom okazję do odkupienia win – wszyscy zwolnieni pracownicy uniwersytetów i akademii nauk pracowali fizycznie przy budowie słynnego pałacu. Ale wracając – jeśli będziecie zwiedzać Bukareszt większą grupą, lepszym rozwiązaniem może okazać się taksówka, która jest bardzo tania. Większość korporacji w Bukareszcie liczy sobie 1,39 lei za kilometr (kurs lei w stosunku do złotego to prawie 1:1). Ale uwaga: najlepiej zamówić taksówkę przez telefon albo np. poprosić o zamówienie jej w hotelu. Czemu? Bo jak spróbujesz na postoju, to taksówkarz najpewniej zacznie z tobą negocjować cenę, za którą dowiezie cię na miejsce. Zwykle będzie to minimum 3 razy wyższa kwota niż ta, którą zapłaciłbyś, gdyby włączył licznik. Cząstka Paryża Zwiedzanie zaczynamy w sercu Bukaresztu, czyli na placu Unirii. I uciekamy stąd jak najszybciej, bo tu zwyczajnie nie ma co oglądać (wyłączając olbrzymią wyrwę w asfalcie, na której prawie nie straciliśmy koła, a podobno od czasu do czasu ktoś się zagapia i rozrywka gotowa). Ogromny skwer otoczony podniszczonymi budynkami, z wybijającym się na pierwszy plan wielkim domem towarowym przypominającym warszawskie Domy Centrum, ale tak sprzed 20 lat. Unirii to jednak najlepsze miejsce do wejścia na starówkę – najlepiej od strony Strada Franceza na północnej pierzei, którą wchodzimy w labirynt wąskich, pięknie odnowionych uliczek. Już na samym początku widzimy ruiny Starego Dworu, który był siedzibą władców Wołoszczyzny. Nie jest to najbardziej atrakcyjne miejsce w Bukareszcie, ale warto je zobaczyć, bo to od tego miejsca zaczęła się stołeczna funkcja Bukaresztu. A miasto zawdzięcza to niejakiemu Władowi Palownikowi, znanemu szerzej jako Dracula, który właśnie tu zbudował jedną ze swych siedzib. Ruszamy więc dalej, przez przecinającą starówkę Strada Selari, po drodze mijając fajne knajpki i reprezentacyjne, piękne budynki banku centralnego, muzeum narodowego i to, co w tej starówce jest chyba najfajniejsze, czyli świetnie zachowane kościoły i monastyry, często niespodziewane ukryte między blokami czy rzędem kamienic. Na pewno pozycją obowiązkową jest przepiękna Biserica Stravrapoleos. A stąd tylko krok do pięknego krytego żółtym szkłem pasażu Macca-Vilacrosse, gdzie wypijesz niezłą kawę bez obawy o zgniecenie przez tłumy bywalców (na samej starówce wieczorami tłok jest nie do zniesienia). Starówka nie jest duża, ale ładna, chociaż problem z nią jest taki, że to miejsce imprezowo-konsumpcyjne – tylko takie potrzeby jesteś tam w stanie zaspokoić. Ale jednocześnie…kurde, jest jednak potwierdzeniem tezy, że swego czasu Bukareszt nie bez kozery był nazywany "Paryżem Wschodu". To, co zachowało się i zostało dziś pieczołowicie odnowione, to jednak tylko cząstka klimatu sprzed lat – resztę strawiło trzęsienie ziemi i sam dyktator, który nakazał wyburzenie połowy starówki, aby zbudować tego pałacowego molocha. Następny punkt naszej wędrówki to świeżo odnowiony plac Uniwersytecki – centrum życia studenckiego i wszelkiego rodzaju ulicznych rozruchów. To tutaj studenci protestowali w 1989 roku przeciwko reżimowi Nicolae Caucescu, a kilka miesięcy później, po obaleniu dyktatora – gdy okazało się, że fatalna sytuacja nie uległa zmianie doszło do najbardziej haniebnego wydarzenia we współczesnej historii Rumunii. Plac Uniwersytecki To tzw. mineriada, czyli przyjazd kilkunastu tys. górników do stolicy, których na demonstrującą opozycję i studentów napuścił następca dyktatora Ion Iliescu (Swoją drogą, typ spod równie ciemnej gwiazdy jak Ceaucescu). Górnicy szybko spacyfikowali manifestacje, doszło do krwawych walk, w których zginęło kilkanaście osób. Wróćmy jednak do spaceru .Przechodzimy przez plac, po drugiej stronie widzimy modernistyczną bryłę Teatru Narodowego, a naprzeciwko coś, co przypomina piękny pałac. To jednak nie pałac tylko…szpital. A dokładnie szpital Coltea – najstarszy szpital w Rumunii, powstały w budynku po dawnym klasztorze w 1704 roku. Takie szpitale tu mają 🙂 Idziemy dalej w boczne uliczki – Strada Biserica Enei i Strada Academiei, by dojść do Placu Rewolucji. Dla Rumunów to miejsce szczególne, bo tutaj zaczęła się i zakończyła kariera Nicolae Ceaucescu. To tutaj w 1968 roku dyktator przeżywał szczyt swojej popularności, publicznie potępiając inwazję na Czechosłowację i promując doktrynę niezależności Rumunii, co przysporzyło mu ogromnej popularności wśród współziomków. I to ostatnie przemówienie z grudnia 1989 roku, gdy ponownie wspinał się na szczyty swoich oratorskich umiejętności, ale jego los był już przesądzony. Idziemy dalej do kolejnego dużego skweru Piata Romana i schodzimy w lewo do Bulevardul Dacia, gdzie pod numerem 20 mieści się La Placinte. Według Diany, która oprowadzała nas po Bukareszcie to jeden z fajniejszych lokali w mieście. Czemu? Bo nie jest bardzo drogo, bo w menu macie cały wachlarz dań kuchni rumuńskiej i mołdawskiej, a lokal zazwyczaj pęka w szwach. Ale stoliki zajmują nie turyści (którzy w to miejsce docierają raczej rzadko), tylko miejscowi, pałaszujący swoje ulubione specjały. Nie ma chyba lepszej rekomendacji na obiad, nawet jeśli czasem trzeba zaczekać kilka minut na wolny stolik. Jeśli napełniliście już brzuchy, to mamy do wyboru dwie opcje. Możemy albo iść dalej pieszo na północ ( co jest opcją raczej polecaną) albo wsiąść na Romana do metra i przejechać dwie stacje do przystanku Aviatoliror, znajdującego się na obrzeżach parku Herastrau. Tutaj dociera już mało która wycieczka, a naprawdę szkoda. Czemu? Co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze – po przejściu wzdłuż południowej pierzei parku naszym oczom ukaże się rumuński Łuk Triumfalny. Gdy już go zobaczycie, wejdźcie do parku od jego strony, a po chwili zobaczycie pamiątkowy pomnik Michaela Jacksona, do którego Rumuni mają wielki sentyment. A potem idziemy chwilę parkiem i docieramy do Muzeul Satului, czyli jednego z fajniejszych muzeów jakie zobaczycie. Satului to żywy skansen, w którym znajdują się domy, świątynie, zagrody, a nawet oryginalny zajazd – w sumie 272 historyczne budynki w większości przeniesione w oryginalnym stanie z innych części kraju. To pozycja obowiązkowa, zwłaszcza, jeśli nie byliście np. w Maramuresz czy Bukowinie na północy kraju. A na koniec – ten cholerny parlament… No dobra, przeszliśmy już wszelkie pomniejsze atrakcje Bukaresztu, teraz nadszedł czas, aby wyssać z ciebie wszystkie siły witalne. Nie, niestety nie żartujemy – tak na człowieka działa największa atrakcja tego miasta. Pałac Parlamentu to monumentalna budowla, ale czy warto wchodzić do środka? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony widoki z tarasów widokowych na Bukareszt są naprawdę godne zobaczenia, fajna jest też reprezentacyjna sala balowa. Aby jednak zobaczyć te kilka ciekawych miejsc, trzeba przejść prawdziwą drogę przez małą mękę. A na czele tej męki stoi smutny pan lub równie smutna pani – przewodnik wycieczki, z ubraniem, gadką i poczuciem humoru jakby żywcem wyjętym z 1989 roku. Wszędzie to samo: korytarze, schody, wielkie puste sale. I tak do wyrzygania 😉 Tak, niestety Pałac Parlamentu można zwiedzać tylko w grupach z przewodnikiem. I jeśli chcecie się załapać na konkretną godzinę, lepiej wcześniej zarezerwować miejsce przez telefon. Ceny, godziny otwarcia i numer telefonu znajdziecie tutaj. Oczywiście, można też po prostu iść do kasy biletowej i spróbować kupić bilet z marszu, nie ma jednak gwarancji, że załapiemy się na wybrany program i zamiast po angielsku pan będzie do nas nawijał po rumuńsku. Sam pałac, jak wspomniałem już wcześniej, jest ciągle w budowie, choć przechodząc jego fragmentami wyraźnie widać, że już przydałby mu się generalny remont. Generalnie nasz przewodnik był strasznym nudziarzem, a jego anegdoty o tym, że kilkadziesiąt szwaczek szyło ten dywan przez miesiąc nie są zbyt zabawne. Podczas oprowadzania nie zabrakło też suchego żartu w stylu Karola Strasburgera. "Drodzy państwo, katedrę Sagrada Familia budują już 140 lat i końca nie widać. My budujemy parlament dopiero 30 lat, więc mamy jeszcze trochę czasu hehe". I to by było na tyle, jesli chodzi o część rozrywkową. To też widok z tarasu parlamentu. Na pierwszym planie park Izvor Wyraźnie też widać, że nasz przewodnik unika tematu Ceaucescu, być może słusznie wychodząc z założenia, że o zmarłych (choćby nie wiem jak źle traktowali swoich poddanych) mówi się dobrze albo wcale. Zabrakło mi więc kilku "anegdot", które doczytałem dopiero po zakończeniu wizyty. Np. tej, gdy podczas jednej z gospodarskich wizyt (jak każdy dyktator Nicolae chciał osobiście nadzorować każdy szczegół) bystre oko Towarzysza Nico dostrzegło, że freski na dwóch ścianach różnią się od siebie wielkością. Błyskawicznie zebrało się konsylium nadwornych artystów – zaczęło się mierzenie i skrupulatne sprawdzanie. I jak się okazało, Nicolae miał oczywiście rację – między jednym freskiem, a drugim były 2 cm różnicy. Cóż było robić? Błyskawicznie zdrapano całą ścianę i z pietyzmem zamalowano ją na nowo. Czy warto dla takich widoków męczyć się te 2,5 godziny? Wybór pozostawiam wam. Ale Bukareszt na pewno warto odwiedzić – nie jest to najpiękniejsze miasto świata, ale na pewno ma swój niepowtarzalny klimat. PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI!
Bukareszt, stolica Rumunii, to miasto, które swoją różnorodnością zaskakuje turystów na każdym kroku, bez względu na to, który raz je odwiedzają. Liczne masywne cerkwie, bogato prezentujące się muzea oraz zielone parki zamieszkiwane przez wiele gatunków zwierząt dodają miejscu niepowtarzalnego uroku, klasyfikując je bardzo wysoko wśród wszystkich historycznych, kulturalnych i rekreacyjnych miejsc w Europie. To tu znajduje się drugi na świecie pod względem wielkości budynek, jakim jest Pałac Parlamentu, a także liczne muzea, skierowane zarówno do pasjonatów historii, kultury, jak i folkloru, prezentujące bardzo bogate kolekcje i zbiory. Wystarczy jednak odejść kilkaset metrów od centrum, aby poczuć socrealistyczny klimat tamtejszych szarych budynków z betonu. Z punktu widzenia większości turystów nie są one atrakcyjne, a nawet psują wygląd miasta, które staje się coraz bardziej europejskie, lecz to właśnie bez nich Bukareszt byłby kolejną stolicą nie wyróżniającą się na tle innych, wykreowaną wyłącznie w oparciu o jeden wiodący styl.
Przez wiele lat, przez większość XX wieku, miejsca docelowe w tej części świata, w Europie Wschodniej, były zakazane dla tego, co dziś rozumiemy jako turystykę. Odkrycie ich było częścią cudu upadku bloku sowieckiego. Od tego kluczowego momentu w historii minęło już kilka dziesięcioleci, ale jeśli odwiedzisz Rumunia nie zapominajcie o niczym, ponieważ historia jest nasycona każdym kamieniem, krajobrazem i budynkiem. I kilka dni później Bukareszt, jego stolicaTo tylko przedsmak bogactwa tego kraju. Ale co za łyk! Wskaźnik1 Rumunia i Bukareszt2 Dostać się do Bukaresztu3 Co zobaczyć w Bukareszcie Rumunia i Bukareszt Pamiętaj o tym Rumunia przystąpiła do Unii Europejskiej w 2007 roku Chociaż nie znajduje się w strefie euro, waluta musi być wymieniana lokalnie prawo. Zawsze do stolicy, Bukareszt, był znany jako Paryż wschodni. Dzięki miejskim krajobrazom, stylom architektonicznym zyskał ten elegancki przydomek i na szczęście, pomimo lat bez budżetu na renowacje, wszystko zaczęło znów błyszczeć. Jeśli lubisz Paryż, niemożliwe, żebyś nie lubił Bukaresztu, bo ma tę samą istotę. Dobry czas na odwiedzenie Bukaresztu to Wielkanoc, więc jeśli ten pomysł Cię pociąga, masz więcej niż czas na zaplanowanie wszystkiego i może marzec cię tam znajdzie. Wtedy nie potrzeba dużo pieniędzy to nie jest drogie miasto W porównaniu z innymi stolicami europejskimi oraz pod względem lotów Ryanair, żeby wymienić niskokosztową linię lotniczą, ma częste loty. Blue Air to kolejna tania lokalna linia lotnicza. Dostać się do Bukaresztu Międzynarodowe lotnisko w Bukareszcie to Otopeni i to jest 17 kilometrów od miasta. Istnieją dwie linie autobusowe, które łączą oba punkty, 780 pozostawia Cię przy drzwiach stacji kolejowej Gara de Nord, a 783 - w Piata Unirii. Bilety nie są kupowane na pokładzie, ale wcześniej jest to karta, która kosztuje 3 lei i zawiera 70 lei. Następnie możesz go załadować, aby również korzystać z metra. Taksówka kosztuje około 7 lei. Wśród tych opcji najbardziej polecany jest autobus do Piata Universitatii, ponieważ tutaj znajduje się bulwar Regina Elisabeta, arteria miasta, która biegnie ze wschodu na zachód i przecina jedną z najbardziej wyjątkowych ulic, Calea Victoriei, która kończy się na rzece Dambovita . Prawda jest taka, że Bukareszt to proste miasto z prostą trasą, Nie ma problemu. Jeśli zobaczysz mapę miasta, wyobraź sobie główne punkty: na południu znajduje się Pałac Parlamentu, na północy Plaza de la Revolución, na zachodzie park Cismigiu, a na wschodzie Piata Unirii. A w środku wszystkie najważniejsze atrakcje turystyczne. Bardzo lubię historię, więc dzień najlepiej zacząć od rana dobrym spacerem. Plik Piata Revolutiei Jest to dobry punkt wyjścia, aby zjeść śniadanie w pobliżu, a następnie zbliżyć się, aby je poznać. Tutaj Powstanie 1989 naprzeciwko była siedziba partii komunistycznej, skąd Ceausescu uciekł helikopterem. Jest też Biblioteka Uniwersytecka założona w 1866 roku z posągiem Karola I Rumunii i naprzeciwko Kościół Kretzulescu z mieszanym stylem osmańskim, bizantyjskim i renesansowym. Jeśli chcesz go odwiedzić, a warto, jest otwarty od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 5 oraz w weekendy od 7 do 3. Natrafisz na neoklasycystyczną fasadę budynku Klub wojskowy jeśli przejdziesz ulicą przez Calea Victoriei. Jest to budynek z 1911 roku, który na parterze ma zwykle wystawy sztuki, więc można wejść i podziwiać go od wewnątrz. Jeśli nie lubisz sztuki, nie warto, bo za wejście trzeba będzie zapłacić. Zobaczysz tam plik Bulwar Regina Elisabeta a kiedy przez nią przejdziesz, zauważysz, że małe uliczki otwierają się po bokach. Jeśli zdecydujesz się na spacer, zobaczysz stare budynki, kościoły, Stary Dwór z popiersiem najsłynniejszej Rumunki, Vlad the Impaler i wiele więcej. Historyczne centrum jest wspaniałe, a wiele jego ulic jest zamkniętych dla ruchu kołowego. Ponadto w małych barach i restauracjach wszędzie tłoczy się mnóstwo młodych ludzi. Nie możesz przegapić Budynek parlamentu, największy w Europie i drugi co do wielkości budynek na świecie po Pentagonie w Stanach Zjednoczonych, University Square, ul Ogrody Cismigiu i ruiny pałacu Vlada. Jeśli pójdziesz, możesz mieć wspaniały widok na miasto i jego stare miasto z balkonu Union Hall. Wejście kosztuje 35 lei i musisz okazać paszport. La Rumuński Kościół Patriarchalny To również robi wrażenie i możesz uczestniczyć w mszy, jeśli pójdziesz o 9 rano. W przeciwnym razie otwiera się codziennie od 7:8 do XNUMX:XNUMX. Plik Narodowe Muzeum Sztuki Znajduje się na terenie Starego Pałacu Królewskiego w Calea Victoriei. Posiada Galerię Europejską i Rumuńską Galerię Sztuki. Wstęp kosztuje 15 lei i jest otwarty od środy do niedzieli. Jeśli wypadniesz w pierwszą środę miesiąca, nie zapłacisz. El Rumuńskie Atenemum Jest na Benjamin Franklin Street i to akustyczny cud. Najlepiej iść tam, gdzie gra filharmonia, ale jest otwarta codziennie, a wstęp kosztuje 10 lei. Jest pięknie ozdobiony freskami i drogocennymi lampami. Zobaczysz również duży Łuk Triumfalny, z zawsze powiewającą flagą narodową, która pierwotnie była wykonana z drewna i upamiętnia tych, którzy polegli w pierwszej Wielkiej Wojnie. Możesz wejść na górę i zobaczyć miasto z góry. El Pałac Cantacuzino Była rezydencją bardzo zamożnego człowieka w XIX wieku i ma elegancki francuski styl z secesyjnymi i neoklasycznymi akcentami. Obecnie mieści się w nim Muzeum George'a Enescu. Bukareszt jest stary, więc jednym z najstarszych jest własny Powiat Lipscani, sieć średniowiecznych ulic i sama rzeka, mieszanka kultur i stylów w domach, sklepach i kawiarniach. Proszę, nie zapomnij o Palatul si Biserica Curtea VecheStarożytny kościół i dwór, którego historia sięga czasów Włada Palownika, ma muzeum i sięga XV wieku. Tutaj mówi się, że trzymał swoich więźniów, ale ukrywa także rzymskie szczątki. Jest tylko plik Biserica Cortea Veche, kościół z 1559 roku. Krótko mówiąc, masz kilka dni na zwiedzanie historycznego centrum i reszty miasta przez kilka dni. Będzie to zależeć od tego, ile muzeów chcesz odwiedzić lub czy chcesz po prostu spacerować, podziwiać i czuć. Najlepsze jest to wiele starych budynków, domów lub pałaców zostało przekształconych w hotele, restauracje, sklepy i kawiarnie więc w czasie śniadania, obiadu, przekąski czy kolacji zawsze możesz to zrobić w otoczeniu historii. Wreszcie, Czy Bukareszt ma kartę turystyczną? Tak, jest Karta Miejska Bukaresztu, bezpłatną kartę, którą należy uzupełnić swoimi danymi i oferującą zniżki przez trzy dni. Dostajesz go w hotelach, hostelach, atrakcjach i wycieczkach. Jest też Karta Bukaresztańska który ma trzy wersje: 24, 48 i 72 godziny: 12, 50, 21 i 27, 50 euro. Chcesz zarezerwować przewodnika? Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij tutaj.
Stolica Rumunii, pomimo swojego niepowtarzalnego uroku, pozostaje niedoceniana pod względem turystycznym. Zobacz, co warto zwiedzić w Bukareszcie! Miasto to – położone malowniczo nad rzeką Dymowicą – obecnie jest jedną z ważniejszych europejskich stolic kultury. Niestety tragiczna historia kraju odcisnęła swoje piętno na jej wyglądzie. Duży wpływ na ostateczny wygląd Bukaresztu miały działania wojenne, jak również wprowadzenie programu systematyzującego przez rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu. Wydarzenia te, choć przyniosły wiele szkód, jednocześnie sprawiły, iż historia Rumunii, a także jej stolicy, jest tak bardzo interesująca, że warto odwiedzić miasto. Dzięki wycieczce do stolicy możemy poznać ową historię i zobaczyć, jak to doświadczone trudami przeszłości miejsce na nowo przeżywa rozwój ekonomiczny i gospodarczy. CO WARTO ZOBACZYĆ NA STARYM MIEŚCIE BUKARESZTU? Pomimo tego, że Bukareszt to stosunkowo „młode” miasto, na jego ulicach można odnaleźć przedwojenny urok, choć jego wyglądem ciężko zachwycić się od razu, głównie ze względu na to, że wciąż można odnaleźć w nim pozostałości komunizmu. Dlatego, aby tak naprawdę dostrzec i zrozumieć jego piękno, koniecznie trzeba wybrać się na spacer po Starym Mieście – najważniejszym miejscu w stolicy z piękniejszych zabytków na Starym Mieście bez wątpienia jest Katedra Świętego Józefa. Powstała już w XIX wieku. Obecnie jest najważniejszym miejscem modlitwy katolików mieszkających w Bukareszcie. Zarówno portal, jak i rozeta świątyni utrzymane są w imponującym, neogotyckim obowiązkowym punktem na trasie wycieczki po Starym Mieście jest Sala Palatului. Jest to hala konferencyjna, pełniąca też funkcję sali koncertowej. Pomimo tego, że w jej wyglądzie zewnętrznym próżno szukać wielu walorów artystycznych, niewątpliwe trzeba uznać ją za ważny przystanek dla wszystkich tych, którzy pragną poznać bliżej kulturę Rumunii. Planując dłuższy pobyt w Bukareszcie, naprawdę warto zapoznać się z ofertą wydarzeń kulturalnych proponowaną wszystkim miłośnikom ogólnie pojętej po Starówce, warto udać się do parku bezpośrednio sąsiadującego ze Starym Miastem. Na końcu parku znajduje się Cerkiew Kretzulescu. Wewnątrz cerkwi znajdują się przepiękne freski. Co ciekawe, początkowo również zewnętrzna strona cerkwi sukcesywnie była pokrywana freskami, jednak po renowacji przeprowadzonej przed drugą wojną światową elewację świątyni pozbawiono ozdób, pozostawiając widoczną czerwoną cegłę, z której zostały zbudowane ściany cerkwi mieści się okazały gmach Centralnej Biblioteki Uniwersyteckiej, przed którym znajduje pomnik Karola I, patrona biblioteki. Kopuła budynku uległa dużemu zniszczeniu pod koniec wojny. Przez wiele lat nie podjęto decyzji o jej odbudowie – ta nastąpiła dopiero po 1977 koniec warto skierować swoje kroki do Cercul Militar National. Budynek powstał jeszcze przed pierwszą wojną światową, a w okresie wojennym stał się głównym miejscem atrakcji rumuńskiej armii. Obecnie znajduje się w nim galeria sztuki oraz ekskluzywna restauracja z pięknym letnim podczas zwiedzania stolicy nie można pominąć urokliwych, wąskich uliczek, które współtworzą niezwykły klimat Starówki Bukaresztu. Wzdłuż nich rozmieszczone są klimatyczne restauracje, oferujące zarówno regionalne potrawy, jak i dania kuchni całego świata. Miłośnicy regionalnych potraw z pewnością powinni spróbować mamałygi, mici, ciorby, owczych serów oraz alkoholi zabytki i atrakcje wymienione powyżej nie stanowią całości dorobku kultury, historii i architektury stolicy Rumunii. Poza Starym Miastem warto z całą pewnością zobaczyć inne wyjątkowe miejsca, takie jak chociażby Pałac Parlamentu, Plac Unirii czy Plac Uniwersytecki. ZANIM ZDECYDUJESZ SIĘ NA WYJAZD… Zanim zaplanujemy podróż do Bukaresztu, powinniśmy zadbać o stronę praktyczną wyjazdu. Przede wszystkim musimy rozważyć wybór odpowiedniego środka transportu. Z całą pewnością najszybciej do Bukaresztu dotrzemy samolotem. Dobrym rozwiązaniem może też okazać się wybór samochodu, zwłaszcza że stolica Rumunii jest dość duża, a sprawne poruszanie się po niej wymaga korzystania ze środków transportu. Do Bukaresztu można dojechać również pociągiem. I choć czas takiej podróży jest dość długi, warto rozważyć to rozwiązanie chociażby po to, by pokonać jeden z odcinków historycznej trasy Orient Expressu. Sam Bukareszt ma dość dobrze rozbudowaną komunikację miejską, którą możemy wykorzystać podczas zwiedzania. Ciekawostką jest również fakt, że w Rumunii często praktykowane jest podróżowanie koniecznie trzeba znaleźć odpowiednie miejsce noclegowe. Powinno być ono oczywiście bardzo komfortowe i musi zapewniać nam najwyższą jakość wypoczynku – właśnie taką gwarancję dają nam hotele Mercure zlokalizowane w samym centrum miasta. Ze względu na tak dogodne położenie, korzystając z ich oferty, można z łatwością dotrzeć do położonych nieopodal przystanków komunikacji miejskiej, z których dojedziemy praktycznie do każdej części Mercure to także świetny wybór dla gości biznesowych, głównie ze względu na eleganckie i przestronne sale konferencyjne oraz darmowe wifi. Ponadto hotele dysponują własnymi parkingami, centrum fitness, basenem oraz restauracją. W ofercie hoteli Mercure znalazła się również możliwość zamówienia transportu z lotniska, co stanowi bardzo praktyczne rozwiązanie zwłaszcza dla osób, które po raz pierwszy odwiedzają Bukareszt.