Amerykanka jest bohaterką programu „Historie wielkiej wagi” emitowanego w telewizji TLC. Jak twierdzi, krytyczny stan, w jakim się znalazła, to nie tylko jej wina. Wychowywana przez rodziców narkomanów jedzeniem próbowała tłumić swój ból i strach. - Kiedy jadłam, czułam się komfortowo i bezpiecznie - twierdzi. I chociaż dziś
Justin przed operacją ważył 109 kilogramów. Po usunięciu nadmiaru skóry jego waga zeszła poniżej 100kg! Mężczyzna w półtora roku zrzucił 213 kg. To jedna z najbardziej spektakularnych przemian w programie dr Now. Historie wielkiej wagi - dalsze losy w piątki o 22:00.
Tammy Slaton (Instagram.com) Programy dokumentujące metamorfozy "zwykłych ludzi" od lat cieszą się niezmienną popularnością. Tak jest też w przypadku show "Siostry wielkiej wagi". Jego
Chorobliwe uzależnienie od jedzenia, skomplikowana operacja zmniejszenia żołądka i rozpoczęcie ciężkiej walki o życie. To bolesna, ale na szczęście już przeszłość, dla bohaterów programu „Historii wielkiej wagi: dalsze losy”. Pomimo utraty aż 100 kilogramów wciąż są otyli, gdyż ważą 170 kilogramów.
Widzowie "Sióstr wielkiej wagi" obserwują, jak kobiety razem dzielnie walczą z nadwagą, zadziwiając swoją pogodą ducha. - Dostajemy coraz więcej wyrazów miłości i szacunku od widzów – wskazuje Amy. - Obie z Tammy staramy się opowiadać na wszystkie wiadomości, ale jest ich tak wiele, że czasami jest to bardzo trudne.
Prezentujemy nowe wstrząsające historie śmiertelnie otyłych osób, z których wielu nie jest w stanie ruszyć się z domu, polegając wyłącznie na opiece bliskich tylko po to, by żyć z dnia na dzień. To historie osób, które podjęły odważną decyzję o poddaniu się operacji leczenia otyłości, tzw. ominięcia żołądkowo-jelitowego.
Spotkania z bohaterami kolejnej odsłony programu "Historie wielkiej wagi". Widzowie zobaczą, czy tym odważnym kobietom i mężczyznom wystarczyło determinacji, by kontynuować walkę ze zbędnymi kilogramami. Kamera już od 10 lat towarzyszy Melissie, której nadwaga odebrała prawo do normalnego życia. Teraz zmaga się z wychowaniem czwórki dzieci, małżeńskim kryzysem i nieplanowaną
Historie wielkiej wagi < > Jurassic World. gdzie przed laty przeżył cudowne chwile z utraconą ukochaną. Teraz okazuje się, że jest ojcem 19-letniej Yumi
Uczestniczki programu zaczynają żyć pełnią życia. "Siostry wielkiej wagi". Razem zrzuciły ponad 200 kilogramów. Pokazały się w wieczorowych kreacjach i makijażu. Amy i Tammy Slaton z
Jako dorosły mężczyzna nadal mieszka z matką i zajada się na śmierć. Razem z kuzynem podejmuje decyzję o schudnięciu. Historie wielkiej wagi 10: Geno i Nico (1) - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Geno jako dziecko otrzymywał nie tylko dużo miłości, ale i wiele jedzenia.
C7mcV. Podróż do Polski miała być zwieńczeniem życiowych marzeń Marii Gonzagi. Francuska arystokratka wyzbyła się wszystkich posiadłości i perspektyw w ojczyźnie, a nawet zmieniła imię – na Ludwikę Marię – aby wreszcie dostąpić upragnionej korony. Nad Wisłą czekało ją jednak wielkie rozczarowanie. Małżeństwo Ludwiki Marii Gonzagi miało charakter czysto polityczny. Zawarto je w interesie dworu francuskiego i było negocjowane bezpośrednio przez potężnego kardynała Mazzariniego oraz królową matkę Annę Austriaczkę. Reklama Aby nic nie zakłóciło układów, ślub przypieczętowano już w Paryżu – tyle że bez udziału polskiego króla, którego zastąpił specjalnie wyznaczony pośrednik. 5 listopada 1645 roku 35-letnia Ludwika Maria została żoną Władysława IV Wazy, którego nigdy nie widziała na oczy. Nalany, brzydki, wymagający Arystokratka zdawała sobie dobrze sprawę z tego, że starszy od niej o 16 lat monarcha jest bardzo schorowany. Nie oszczędzono jej też doniesień o wyjątkowo niezachęcającej sylwetce Wazy. Podpisanie kontraktu ślubnego Ludwik Marii Gonzagi. Rycina Abrahama Bosse z 1645 roku. Po Francji krążył nawet złośliwy wierszyk, wyśmiewający fakt, że panna o tak świetnym pochodzeniu – uważająca się za spadkobierczynię cesarzy bizantyjskich – została wydana za człowieka siwego i z wielkim brzuszyskiem. Ludwika Maria ignorowała wszelkie docinki. Skądinąd doszły ją wieści, że Władysław to władca oświecony, rozmiłowany w sztuce, wielce kulturalny. Chociaż na pewno nie przystojny. Reklama „Był właściwie kaleką, monstrualnie gruby, o nalanej twarzy, brzydki” — wylicza historyczka Bożena Fabiani. Dla Francuzki to wszystko nie miało jednak znaczenia. Nad Wisłę jechała nie po miłość, ale po koronę. Wierzyła, że król będzie dla niej partnerem w inteligentnej, salonowej dyspucie; że ona sama stanie się jego doradczynią, nawet przyjaciółką. I że będzie mogła robić to, co zawsze było dla niej celem — panować. W najgorszym razie spodziewała się przynajmniej szacunku i pozorowanej uprzejmości. Ale nawet to były nadzieje zdecydowanie na wyrost. Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Damy srebrnego wieku kupicie na Dzień rozczarowania Władysław faktycznie miał lotny umysł i liczne talenty. Szarmanckim nie można by go było jednak nazwać. U schyłku życia stale zdradzał irytację, uchodził za choleryka, był opryskliwy. I to nawet w chwilach, kiedy etykieta wydawała się sprawą najwyższej wagi. Swoim odstręczającym, wręcz nieludzkim manierom dał wyraz 10 marca 1646 roku, gdy po rozlicznych trudnościach, opóźnieniach i wykrętach zgodził się powitać małżonkę w Warszawie. Reklama „Rozczarowanie i wstyd nie dodają krasy” W połowie oficjalnego wjazdu do miasta nowa królowa zatrzymała się w przygotowanym zawczasu domu, aby się „przebrać i dać sobie utrefić włosy”. Na pewno chciała w tym dniu wyglądać jak najpiękniej. Ze źródeł jasno jednak wynika, że nie do końca jej się to udało. Ogromne zmęczenie, trudy towarzyszące wielomiesięcznej podróży przez ogarniętą wojną Europę, a chyba przede wszystkim stres odbijały się na twarzy i sylwetce Gonzagówny. Maria Gonzaga na miedziorycie z 1645 roku. Portret jest znany w wielu zbliżonych do siebie wariantach, zwykle niezbyt udanych. „Rozczarowanie i wstyd nie dodają krasy niewiastom, a cierpienie pozbawia oczy blasku” — komentowała francuska dama dworu i pamiętnikarka pani de Motteville. Ludwika Maria już zmagała się z obawami; zaraz miała zaś najeść się wstydu i stracić wszelkie nadzieje. Konkurencja nie do pokonania Być może największy problem wynikał z tego, że nowej królowej przyszło konkurować… z samą sobą. Władysław IV był w posiadaniu portretu Gonzagówny, który przysłano mu już w roku 1635, podczas wcześniejszych, nieudanych negocjacji ślubnych. Obraz nie przetrwał do naszych czasów. Należy jednak sądzić, że umiejętny artysta, zaangażowany w sprawę o tak wielkiej wadze, upiększył swoją modelkę, udoskonalił jej rysy, czy nawet uczynił z niej wzór XVII-wiecznej urody. Na widok tego portretu Władysławowi szybciej zabiło serce. I choć względy polityczne kazały mu wówczas wybrać Habsburżankę, zachował piękny portret. Już dwudziestoczteroletnia Ludwika Maria musiałaby ogromnie się trudzić, by dorównać swojemu malarskiemu alter ego. Teraz jednak panna młoda była kobietą o dekadę starszą. A nawet najbardziej zadbana i elegancka dama po trzydziestce nie byłaby w stanie z powodzeniem udawać niewinnego podlotka. Król Polski, który sam zmienił się nie do poznania — z przystojnego i silnego młodzieńca o przyjemnej aparycji w „siwego brzuchacza”, z którego szydziła paryska ulica — powinien był to rozumieć lepiej niż ktokolwiek inny. Wcale jednak nie rozumiał. Reklama Ludwika Maria odznaczała się śnieżnobiałym uśmiechem, piękną karnacją, regularnymi rysami, wielu komentatorów chwaliło też jej ogólną sylwetkę. Zdecydowanie mogła się podobać, nawet jeśli — jak notował jeden z polskich magnatów — ciężka droga wywołała u niej „bladość i wymizerowanie oblicza”. Najwidoczniej jednak Władysław oczekiwał znacznie więcej. „Bez cienia przyjaźni i dobrotliwości” Pani de Motteville, znająca temat za sprawą rozmów z francuską ambasadorką marszałkową de Guébriant, pisała, że król był „stary, ociężały na skutek podagry i tuszy” oraz, że powodowały nim „choroba i markotne usposobienie”. Władysław IV Waza na XVIII-wiecznym obrazie. Na Ludwikę Marię czekał przez cały dzień, najpierw wypatrując grzęznących w błocie karoc z okien pałacu, a następnie siedząc w drzwiach kościoła. Dwa niezależne źródła podają, że ponieważ spuchnięte nogi nie pozwoliły mu wziąć udziału w pochodzie, kazał ograniczyć ceremonie i zrezygnować z należnej w takim momencie pompy. Gdy wreszcie Ludwika Maria uklękła przed małżonkiem, ten — według pani de Motteville — „odniósł się do niej bez cienia przyjaźni i dobrotliwości”. I to mimo że ledwie parę godzin wcześniej, przez pośredników, wyrażał „gorące pragnienie” zobaczenia oblubienicy. Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu. Jedyny komentarz króla Księżniczka, pobladła i stremowana, ucałowała wyciągniętą dłoń króla. On nie zrobił żadnego gestu, nie odezwał się. Zmierzył tylko Ludwikę Marię wzrokiem i odwrócił głowę. Wreszcie przemówił, ale do stojącego obok francuskiego dyplomaty, hrabiego de Brégy. Mówił z drwiną, tak głośno, by słyszał go każdy dokoła. Dworzanie, dyplomaci, członkowie orszaku i przedstawiciele elit: „I to ma być ta wspaniała piękność, o której tyle mi pan opowiadał?”. Na ripostę nawet nie czekał. Kazał kanclerzowi wygłosić oficjalną łacińską przemowę, z grobową miną wysłuchał też oracji przyszykowanej przez towarzyszącego Ludwice Marii francuskiego biskupa. Gdy tylko dobiegła końca, polecił zanieść swoje krzesło przed ołtarz. Reklama „Oboje doznali głębokiego rozczarowania” Nawet dla świadków, którzy nie słyszeli brutalnego komentarza, było rzeczą oczywistą, że król nie jest kontent. „Nasunęła mi się myśl złowróżbna. Podobnie jak inni, zauważyliśmy, że najlepsza i piękna pani przy wejściu do kościoła nie spodobała się królewskiemu małżonkowi” — relacjonował kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł. Oboje, jak podkreślał senator, „doznali głębokiego rozczarowania”. Król wyglądem małżonki, królowa — wyjątkowym chamstwem i bezdusznością męża. O pełnym blichtru, ale też brudu i tragedii świecie XVII-wiecznego dworu piszę w mojej nowej książce pt. Damy srebrnego wieku. Dowiedz się więcej na Także Stanisław Oświęcim, inny obserwator wypadków, powtarzał osąd zebranych, że król „nie taką w Królowej Jej Mości gładkość widział, jak mu obiecywano i na konterfektach z Francji posyłanych malowano”. W efekcie miał z miejsca i zupełnie „stracić serce do niej”. Milczenie i melancholia Zdruzgotana Ludwika Maria starała się nie dać po sobie poznać, jak bardzo przeżyła kulminacyjny moment podróży. Francuska dama dworu musiała jednak mieć słuszność, pisząc, że „cała jej radość pierzchła na skutek prezencji króla”. Reklama Dalej pani de Motteville notowała, że Władysław „nie tracąc nic ze swej szorstkości, poślubił powtórnie królową”, by potwierdzić związek już zawarty w Paryżu. Gonzagówna próbowała okazywać radość, włączać się w śpiewy i laudacje. Trudno było jej jednak zachować pozory w sytuacji, gdy Władysław nieustannie się krzywił. „Zaprowadziliśmy potem Królestwo Ich Mość gankami zwyczajnymi do pokojów” — ciągnął swą opowieść Stanisław Oświęcim. Nie było w tym dniu żadnych zabaw dworskich, nawet najznamienitsi goście rozeszli się do domów. Ludwika Maria na jednej z kopii zaginionego portretu pędzla Justusa van Egmonta. Być może wariant tego właśnie obrazu trafił do Władysława IV w toku negocjacji ślubnych. Władysław i Ludwika Maria zasiedli wspólnie do wieczerzy w możliwie najwęższym gronie. „Nie w takiej jednak, jak się spodziewano wesołości” — skomentował jeden z pamiętnikarzy. — „Owszem, raczej w milczeniu i melancholii”. „Lepiej by było wrócić do Francji” Marszałkowa de Guébriant, pełniąca rolę opiekunki nowej królowej i gwarantki dopełnienia związku, starała się pudrować rzeczywistość, robić jak najlepszą minę do tak zepsutej i przykrej rozgrywki. Przekonywała króla, że przyprowadziła mu „jedną z najcnotliwszych i najpiękniejszych, i najdoskonalszych księżniczek, jakie kiedykolwiek wyszły z Francji”. O tym, jak niewiele wskórała, znów można wnioskować z pamiętników pani de Motteville. „Wszystko, z czym się zetknęły” — pisała o wrażeniach marszałkowej i królowej paryska dama dworu — „wzbudziło w nich przerażenie”. Jedzenie miało być z wyglądu „okropne, a tysiąc razy jeszcze gorsze w smaku”. Król milczący i opryskliwy. Podobno do samej Gonzagówny „nie przemówił ani razu”. Reklama Finał posiłku też okazał się kompromitujący, jako że Władysław IV kazał się odnieść do własnych komnat, a Ludwikę Marię odesłano do przeznaczonych dla niej apartamentów. O nocy poślubnej monarcha nawet się nie zająknął. „Królowa, przybita sytuacją, powiedziała cicho do swej opiekunki, że lepiej by jej było wrócić do Francji” — notowała pani de Motteville. ** Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Jedną z głównych bohaterek historii jest właśnie Ludwika Maria Gonzaga. Damy srebrnego wieku kupicie na
Dołączył: 2013-05-05 Miasto: Poznań Liczba postów: 1384 19 września 2018, 16:28 Ogladacie na TLC program Historie wielkiej wagi ?? Doszlam do wniosku, ze te wszystkie osoby maja cos z garem i nadwaga to choroba psychiczna. Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:02 roogirl napisał(a):Tak. A właściwie oglądałam, bo ciągle są te same odcinki. Polecam wszystkim szczególnie ten z Jamesem - najbardziej to był ten typ, który zamiast schudnąć przed operacją to jeszcze wiecej przytył i awanturował się że to niemożliwe i że waga w szpitalu musi być zapsuta?Chyba tak. Musiał po niego przyjechać zastęp strażaków żeby go wynieść z domu i wpakować do samochodu. Miał zapalenie tkanki łącznej i okropne zmiany na nogach, ciągle się darł "my legs, my leeeeegs". Dołączył: 2011-03-17 Miasto: Katowice Liczba postów: 4699 19 września 2018, 20:03 roogirldokładnie, nigdy nie zapomnę jak dowalił jednej :miała schudnąć chyba przytyła i mówi mu ze wydaje jej się że dobrze sie odżywiała, a on na to :ale wadze się nie wydaje :D Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:04 Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :) Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:08 jasminaroza napisał(a):Roo, James juz nie zyje, popelnil wiesz? Dawno temu próbowałam znaleźć jakieś informacje o jego losach, ale znalazłam jedynie wpisy osób, które pytały o to samo co ja i były tak samo zbulwersowane jego jestestwem. Yaqbofski 19 września 2018, 20:12 roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził? Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 20:18 Yaqbofski napisał(a):roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził?Na pewno miał brata i też był w programie, ale czy prowadził sklep to nie wiem. Mnie jakoś ta para nieszczególnie poruszyła. Za bardzo mnie wkurzało jak traktują biednego ojca. Drzewo222 Dołączył: 2018-03-17 Miasto: poznań Liczba postów: 1781 19 września 2018, 20:50 Yaqbofski napisał(a):roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził?Tak, bardzo denerwujący typ, szczególnie jak zadzownil po karetkę żeby go do szpitala zawieźli w celu wydania leków, Nowzaradan się wkurzył i kazał mu wracać do domu, a ten zamawiasz zamówić taksę, to zadzownil DO BRATA, żeby ten zamówił DLA NIEGO taksówkę, i to jeszcze z tym wyrzutem... żal mi tez było tego ojca... Yaqbofski 19 września 2018, 20:53 roogirl napisał(a):Yaqbofski napisał(a):roogirl napisał(a):Floravitalis napisał(a):Pamiętam takiego typa, który wszystkich obrażał, histeryzował, emocjonalnie szantażował ojca - tego jednego mi nie było żal - był okropny. Jednak dr Now nie dawał się nabrać na jego lamenty, nie pamiętam jednak jak miał na imię, może to ten?Steven :)To jest ten co miał młodszego brata (też w programie), który prowadził jakiś sklep z figurkami i komiksami do którego nikt nie przychodził?Na pewno miał brata i też był w programie, ale czy prowadził sklep to nie wiem. Mnie jakoś ta para nieszczególnie poruszyła. Za bardzo mnie wkurzało jak traktują biednego też się zgadza więc to na pewno ci sami. Nie dałem rady obejrzeć w całości tego odcinka, ten gość był tak wkurzającym dupkiem, że aż odrzucał od telewizora. Jednocześnie było w nim coś cholernie niepokojącego, że miałem wrażenie że on tam zaraz kogoś zamorduje. Najgorsza postać jaką pamiętam na przestrzeni wszystkich najbardziej poruszyła historia gościa, który autentycznie chciał zmiany i zrobił absolutnie wszystko dobrze, stosował się do wytycznych ale było za późno. W trakcie trwania programu dostał chyba zawału i zmarł. Było to cholernie przykre. Drzewo222 Dołączył: 2018-03-17 Miasto: poznań Liczba postów: 1781 19 września 2018, 20:54 co do tematu, to mam mieszane odczucia - lubię oglądać ten program kiedy widzę, ze faktycznie ci ludzie są zmotywowani, chudną i zaczynaja w ogóle inaczej żyć. Ale nie oszukujmy się - sami się do takiego stanu doprowadzili. Miałam w bliskiej rodzinie osobę, która ważyła ponad 170 kg, wcześniej była niezwykle wysportowana, silna, wygrywała zawody w Europie, jeździła z kadrą po kontynencie... po wizycie w USA zmieniła nawyki żywieniowe i poszło... W przeciągu 2 lat, schudła 70 kg bez pomocy dietetyków, lekarzy, ani radykalnego powrotu do sportu - da się ? DA. Wiec kiedy widzę, ze ci ludzie NIC ze sobą nie robią, tylko leżą, patrzą się w sufit i jedzą po 20 000 kcal dziennie to to jest aż po prostu przygnębiające, No nie wiem, takie zachowanie destrukcyjne jakoś nie mieści się w moim sposobie pojmowania rzeczywistości Dołączył: 2011-10-17 Miasto: Pieszyce Liczba postów: 13180 19 września 2018, 21:36 Kiedyś oglądałam. Obecnie lecą same sobie sprawę że taka ekstremalna otyłość to wynik zajadania zaburzeń lub traum psychicznych ale jakoś nie umiałam czuć litości czy ubolewania nad losem tych ludzi. Po prostu nie potrafię wczuć się w ich rolę. Nie mogę zrozumieć jak można uzależnić Swoje życie tylko od jedzenia i dobrowolnie doprowadzic się do kalectwa stając się ciężarem dla najbliższych. Takich ludzi powinno się leczyć psychicznie, bo operacje bariatryczne cofając tylko fizycznisc. Psychika nadal pozostaje skrzywiona.
Chorobliwe uzależnienie od jedzenia, skomplikowana operacja zmniejszenia żołądka i rozpoczęcie ciężkiej walki o życie. To bolesna, ale na szczęście już przeszłość, dla bohaterów programu „Historii wielkiej wagi: dalsze losy”. Pomimo utraty aż 100 kilogramów wciąż są otyli, gdyż ważą 170 kilogramów. Jak aktualnie wygląda ich życie? Czy starczy im sił do dalszego działania? A może to już koniec ich walki o „lżejsze” życie? Zobacz co słychać u dzielnych i zdeterminowanych bohaterów „Historii wielkiej wagi”. Doktor Younon Nowzaradan to prawdziwy wybawca. Odmienił życie wielu otyłych osób, uczestnicząc w ich dramatycznej walce ze zbędnymi kilogramami. Operacja bariatryczna to jedynie pierwsze starcie z nadwagą. Kolejne to zerwanie z uzależnieniem od jedzenia, zmiana nawyków żywieniowych, a nawet praca nad relacjami z rodziną i przyjaciółmi. Najważniejsze jest jednak odzyskanie poczucia własnej wartości. Wiedzą o tym najlepiej Brandi i Kandi Dreier, trzydziestoletnie bliźniczki z Vancouver. Dzisiaj mogą poszczycić się nie lada sukcesem. Wspólnie wypowiedziały walkę swojej nadwadze i zrzuciły aż 200 kilogramów. Jednak co je doprowadziło do takiego stanu? Kobiety nie miały łatwego dzieciństwa. Ich matka była uzależniona od alkoholu, zaś ojciec handlował narkotykami. Na dodatek jego znajomy zaczął molestować dziewczynki. Traumatyczne przeżycia skłoniły je do ucieczki jedzenie. Wtedy zaczęły się objadać. Kiedy pewnego dnia Kandi trafiła na oddział intensywnej terapii, bo jej serce było tak otłuszczone, że przestało bić – druga bliźniaczka przestraszyła się na dobre. Tylko śpiączka farmakologiczna pomogła uratować życie jej siostry. Brandi nie wyobrażała sobie dnia bez niej. To z nią dzieliła wszystkie troski i radości przez trzydzieści lat. To był początek ich niełatwej, pełnej wyrzeczeń drogi do zachowania zdrowia i życia. Efekty tej pracy dały oczekiwane rezultaty. Dzisiaj o obżarstwie i kompulsywnym sięganiu po jedzenie nie ma już mowy. Na talerzach królują sałatki, świeże warzywa i burgery z indyka, a życie nie toczy się wokół fast foodów. Jednak to nie koniec. Przed nimi kolejne wyzwanie: operacja usunięcia zbędnej skóry. Pacjentami Nowzaradana są także Erica i Doug. Kobieta wie, że musi kontynuować swoją walkę z nadwagą. Jednak nieoczekiwana trauma z przeszłości może odebrać jej motywację do działania. Czy starczy jej sił? Z kolei Doug, po uporaniu się ze zbędnymi kilogramami, chciałby wrócić do pracy i znajomych. Nie jest to jednak łatwe, gdyż przeżywa kryzys swojej tożsamości. Czy rodzina zdoła mu pomóc? Nowa seria „Historie wielkiej wagi: dalsze losy” już 13 sierpnia o godzinie 21:30 w telewizji TLC
Otyłość to poważny problem XXI wieku, z którym zmagają się miliony ludzi na całym świecie, a liczba ta wciąż wzrasta. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w Europie w ciągu ostatnich 20 lat liczba ludzi otyłych potroiła się. Nie ma się więc co dziwić, że stanowi jedno z największych wyzwań globalnych współczesnego społeczeństwa. Mówi się już nawet o epidemii, a nawet pandemii otyłości. Co jest powodem ciągle rosnącej liczby osób, które zmagają się z otyłością? Czynników, które przyczyniają się do otyłości, jest całe mnóstwo. Do tych najczęstszych zaliczamy brak lub niską aktywność fizyczną, depresję, nieprawidłowe odżywianie, uzależnienia od jedzenia czy problemy hormonalne. Program, który podjął się walki z otyłości W związku z rosnącą skalą problemu, jakim jest otyłość, stacja TLC postanowiła zawalczyć z nadwagą ludzi w programie „Historie wielkiej wagi” („My 600-lb-life”). Program typu reality show, który swoją premierę miał jeszcze w 2012 roku, pokazuje historie osób ważących więcej niż 270 kilogramów. Ekstremalnie otyli bohaterowie przy pomocy specjalistów walczą o powrót do normalnego życia. W tym celu poddają się potencjalnie niebezpiecznej operacji zmniejszenia żołądka, a następnie pod okiem specjalistów zbijają kolejne kilogramy dzięki odpowiedniej diecie i ćwiczeniom. TLC Ludzie, którzy stali się prawdziwą inspiracją dla innych Bohaterowie programu „Historie wielkiej wagi” są najlepszym dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych, a na zmiany nigdy nie jest za późno. Wystarczy się tylko odważyć, a przede wszystkim chcieć zmienić swoje życie na lepsze. #1 Nikki Webster Nikki Webster miała 33 lata, kiedy zdała sobie sprawę, że jej uzależnienie od jedzenia może doprowadzić do najgorszego. Jej miłość do pochłaniania wszystkiego, co wpadło w jej ręce, wzięła się stąd, że rodzice od zawsze pozwalali jej na jedzenie wszystkiego, na co tylko miała ochotę i w żaden sposób tego nie kontrolowali. Nieumiarkowanie w jedzeniu doprowadziło do tego, że Nikki w wieku 33 lat ważyła 293 kilogramy. Wtedy również powiedziała sobie dość! Ojciec Nikki zabrał ją do szpitala na operację pomniejszenia żołądka. Był jednak jeden warunek – przed zabiegiem musiała zrzucić 20 kilogramów. Chcąc zmienić swoje życie na lepsze, Nikki przeszła na dietę i zabrała się za pracę nad swoim ciałem. W konsekwencji zrzuciła prawie 200 kilogramów. Dzisiaj jest szczęśliwą żoną, która prowadzi zdrowy tryb życia. TLC Nikki Gray / facebook #2 Charity Pierce 38-letnia Charity Pierce jest samotną matką, która była uznawana za jedną z najcięższych kobiet na świecie – w pewnym momencie swojego życia ważyła ponad 360 kilogramów! Jej ciało przypominało bardziej zniekształconą masę pełną wybrzuszeń niż ciało człowieka, a ogromna masa sprawiała, że 38-latka dosłownie nie była w stanie ruszyć się z domu. Mimo to Charity udało się znaleźć kogoś, kto szczerze ją pokochał. I choć kochał ją taką, jaką jest, zaczął ją motywować do schudnięcia w obawie o jej zdrowie, a nawet życie. Dodatkową motywacją dla kobiety okazał się być jej własny ślub z mężczyzną swojego życia. Historia 38-latki pokazuje, że dzięki odpowiedniej motywacji, którą w sobie znalazła, można zdziałać cuda, choć wiele osób nie dawało jej już szans na lepsze życie. Dzisiaj Charity waży 135 kg i ma się świetnie. Swojej metamorfozy jeszcze jednak nie skończyła. Poprzez specjalną dietę i regularne ćwiczenia wciąż walczy o spalenie kolejnych kilogramów. Tak trzymaj! TLC #3 Mayra Rosales Kiedy mówimy o wadze Mayra Rosales, aż ciężko uwierzyć, że mowa o kobiecie. Bohaterka tej metamorfozy przed przemianą ważyła bowiem prawie 500 kg! Mayra nie była w stanie chodzić ani wziąć prysznica. Ogromną trudność sprawiało jej samo podniesienie się z łóżka, dlatego niemal cały czas opiekowali się nią najbliżsi. Wszystko zmieniło się, kiedy kilka lat temu temu siostra Mayry Rosales niechcący zabiła 2-letniego synka szczotką. 34-latka zeznała że chłopiec zmarł, bo przygniotła go ciałem. Media nazwały ją wtedy „półtonowym zabójcą”. Rosales wzięła winę na siebie, bo nie chciała, żeby pozostałe dzieci wychowywały się bez matki. Kiedy sąd skazał jej siostrę na 15 lat, to ona musiała zająć się siostrzeńcami. Wiedziała jednak, że z tak ogromną masą ciała nie będzie to możliwe. W konsekwencji to dla nich schudła 360 kilogramów zmieniając swoje nawyki, a w konsekwencji swój wygląd i swoje życie. Podziel się historiami naszych bohaterek z innymi i pamiętaj, że na zmianę nigdy nie jest za późno!